30 lipca 2022 r. w wyniku ataku przeprowadzonego przy użyciu drona zabity został w Kabulu przywódca Al-Kaidy Ajman az-Zawahiri. Talibowie wyrazili oburzenie z powodu amerykańskiego ataku w stolicy Afganistanu (nikt poza Az-Zawahirim nie ucierpiał), zapominając, że podpisując porozumienie w Dosze 29 lutego 2020 r. zobowiązali się nie wspierać międzynarodowego terroryzmu. Po ogłoszeniu 1 sierpnia przez prezydenta USA Joe Bidena informacji o śmierci przywódcy Al-Kaidy i następcy Osamy bin Ladena w mediach powielane są informacje, że Ajman az-Zawahiri był jednym z architektów ataku z 11 września 2001 r. Otóż nie był. Teza ta żyje wciąż prawdopodobnie za sprawą jego manifestu opublikowanego w grudniu 2001 r. w arabskojęzycznej gazecie wydawanej w Londynie, Asz-Szark al-Awsat (Bliski Wschód). Nosił on tytuł Fursan taht rajat al-Nabi (Rycerze pod sztandarem proroka). Az-Zawahiri stwierdził w nim m.in., że w latach 90. XX w. nie spełniły się nadzieje, które zrodził zwycięski dżihad w Afganistanie. Zwolennicy dżihadu ponieśli wówczas ostateczną klęskę w całym świecie muzułmańskim, gdyż nie zdołali zmobilizować u swego boku rzesz muzułmanów w celu wspólnego obalania rządzących w krajach muzułmańskich, określanych mianem „bliskiego wroga”. Zaradzić niepowodzeniu mogłaby jedynie radykalna zmiana strategii, czyli silny cios zadany Stanom Zjednoczonym. Zuchwałość i skala tego ataku miała przekonać rzesze niezdecydowanych muzułmanów o nieodpartej mocy sił dżihadu oraz słabości „wspaniałej Ameryki”, protektorki „apostatów” z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Rozgłos w światowych mediach na temat ataku na USA miał zmobilizować muzułmanów, którzy przyłączą się do Al-Kaidy jako awangarda prowadząca za sobą tysiące braci w wierze do zwycięskiego dżihadu zarówno przeciwko „bliskiemu”, jak i „dalekiemu wrogowi”, czyli Zachodowi. Jak pokazałaś przyszłość i ta prognoza okazała się fałszywa.