Ataki terrorystyczne we Francji 16 i 19 października oraz w Wiedniu 2 listopada, jak po innych tego typu wydarzeniach, wywołały falę opinii i komentarzy. Portal Worldterror.pl pragnie zwrócić uwagę na dwie analizy opracowane przez autorów będących muzułmanami i opublikowane dzień po dniu przez Al-Jazeerę. Autorem pierwszego opracowania jest obywatel USA Asad Dandia. Odniósł się on do wielu komentarzy, w tym wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który stwierdził m.in., że islam jest religią, która obecnie przechodzi kryzys na całym świecie. W tym samym przemówieniu Macron przedstawił program polityczny mający na celu wzmocnienie świeckości państwa, co może uwikłać Francję w konflikt z muzułmanami. Według autora tekstu historyczny wkład Francji w liberalizm służyć miał uzasadnieniu brutalnej kolonizacji milionów ludzi w Azji i Afryce, co nazywane było misją cywilizacyjną. Nigdy nie doszło do rozrachunku tamtych czasów, a obecnie muzułmanie ponoszą skutki francuskiego kolonializmu, imperializmu i rasistowskiej przemocy (a czy muzułmanie rozliczyli się z własnym niewolnictwem – komentarz red. portalu). Dandię zdumiewa sugerowanie pozostawania muzułmanów lub islamu w kryzysie, podczas gdy świat stoi w obliczu bezprecedensowej biedy, przemocy i zapaści środowiska. Tymczasem muzułmanie, dzięki masowej migracji i wykorzystaniu technologii informatycznych uczestniczą w kulturowej i intelektualnej transformacji północnej półkuli. Nigdy wcześniej tak wielu muzułmanów nie było zaangażowanych w twórcze badania. Czarni muzułmanie w USA, według autora, stoją na czele organizacji walczących o sprawiedliwość społeczną i wizję kraju bez policyjnej przemocy. W dalszym ciągu analizy autor odnosi się do osiągnięć i skutków Arabskiej Wiosny. Gdy świat zmierza ku najgorszemu, muzułmanie przynoszą wszystko, co najlepsze. Kończy koniecznością rozrachunku z francuskim liberalizmem i zapewnia prezydenta Macrona, że z islamem jest wszystko w porządku, a muzułmanie przezwyciężyli wiele kryzysów i pokonają wiele innych.
Jeszcze bardziej radykalna w treści jest analiza Ibrahima Kalina, rzecznika prezydenta Turcji, opublikowana 8 listopada, który porównuje kwestię obecności muzułmanów na naszym kontynencie z „kwestią żydowską” w XIX wiecznej Europie. Obecnie negatywne nastawienie do islamu i społeczności muzułmańskich w coraz większym stopniu wyznacza granice tolerancji religijnej, pluralizmu i demokracji. Zdaniem autora prezydent Emmanuel Macron objął przywództwo nad świecką krucjatą, mającą na celu „ocalenie duszy Europy”. Jednak jego działania są błędne, ponieważ dostarczają argumentów ekstremistom, z którymi rzekomo chce walczyć. Prowadzi to do eskalacji konfliktu z muzułmanami. Według Kalina muzułmanie na całym świecie potępiają ekstremistów i terrorystów, którzy manipulują ich religią w imię walki ze złem współczesnej świeckiej kultury zachodniej. Rzecznik prezydenta Turcji, jako muzułmanin, odrzuca brutalizację islamu ze strony kilku ekstremistów. Twierdzi, że musi walczyć ze środowiskiem społecznym i religijnym, które tworzy takie organizacje jak Państwo Islamskie, Al-Kaida i inne grupy terrorystyczne, zabijające więcej muzułmanów niż ktokolwiek inny i szkodzące islamowi bardziej niż jakikolwiek inny przeciwnik.
Znając inne opracowania, których autorami są muzułmanie broniący swej religii, niezależnie od okoliczności i ofiar, które wyznawcy islamu spowodowali na przestrzeni stuleci i wciąż są ich sprawcami, obie analizy niczym nie odbiegają od przyjętego dawno temu schematu: Za wszystkie działania islamskich ekstremistów odpowiada Zachód, który jest winny kolonializmowi i walczy z islamem. Przede wszystkim autorzy obu tekstów zapomnieli o najważniejszym, a mianowicie że to wyznawcy islamu są gośćmi w Europie i Ameryce Północnej. Ten brak pamięci wynika z prostej przyczyny, czego nie powiedzieli. Otóż celem islamu jest panowanie nad światem. Mniejszości muzułmańskie na Zachodzie znalazły dogodne warunki do życia, ale na swoich zasadach, korzystają z wielu przywilejów i domagają się coraz więcej ustępstw. Nie znoszą żadnej krytyki, którą traktują jako islamofobię. Wysuwają coraz więcej żądań o charakterze politycznym i społecznym. Prawdziwy muzułmanin nie będzie integrował się ze środowiskiem kraju przyjmującego w Europie, ponieważ Koran zakazuje kontaktów z niewiernymi. Pomijając setki, a nawet tysiące zdarzeń ukazujących prawdziwe oblicze islamu i jego wyznawców, z którymi mieliśmy w ostatnich latach do czynienia w Europie, warto na zakończenie zwrócić uwagę na hipokryzję rzecznika prezydenta Turcji, który zmuszony jest walczyć z islamskimi ekstremistami. Czyżby pan Kalina, pełniący funkcję rzecznika od 2014 r., nie wiedział, że władze jego kraju udzielały pomocy Państwu Islamskiemu, a szef tureckiego wywiadu namawiał do uznania Państwa Islamskiego i otwarcia jego ambasady w Ankarze? Od upadku Państwa Islamskiego Turcja wspiera w Syrii organizacje związane z Al-Kaidą. O tym też nie wie rzecznik prezydenta Erdoğana?
Czytelnika tego tekstu informujemy, że kłamstwo, które jest zakazane wobec wyznawców islamu jest dozwolone, a nawet zalecane wobec niewiernych, jeśli przynosi korzyści islamowi. Nosi ono nazwę takijja lub tawrijja, jeśli zostało religijnie usankcjonowane.