Nasilają się antyfrancuskie nastroje w Afryce

Od czasu ubiegłorocznych antyfrancuskich protestów w Afryce, które miały miejsce w Senegalu, Burkina Faso, Mali i Czadzie nasilają się antyfrancuskie nastroje na Wybrzeżu Kości Słoniowej i w Beninie. W 2021 r. protestowano nie tylko na ulicach, ale niszczono symbole francuskiej obecności, np. supermarkety Auchan czy stacje benzynowe Total. Elity polityczne w Afryce i Paryżu nie dostrzegły aspiracji młodych ludzi, którzy korzystając z sieci społecznościowych mają większe horyzonty niż tylko Francja, na której opierali się ich ojcowie i dziadkowie. Z drugiej strony młodzi ulegają agresywnej propagandowej kampanii Rosji, ZEA czy Arabii Saudyjskiej, które wzmacniają swoją pozycję w Afryce i „obrzydzają” dawną metropolię. Najlepszym tego przykładem był przewrót w Mali w sierpniu 2020 r., po którym, i jego powtórce w 2021 r., władzę objęli młodzi oficerowie po wojskowych szkołach w Rosji. Dzień po tym, gdy wojska francuskie i europejskie wycofały się z Mali, 18 lutego 2022 r. prezydent Nigru, Mohammed Bazum, zaprosił je do swojego kraju. Pozostaje on ostatnim sojusznikiem Paryża w regionie, gdzie od 2013 r. Francja zmaga się z dżihadystami. Interwencja sprzed 9 lat zamieniła się w długoletni konflikt. W 2020 r. w Burkina Faso, Mali i Nigrze zginęło 6 tys. ludzi, czyli siedem razy więcej niż w 2016 r.. Około 3,5 mln mieszkańców musiało porzucić domy. Mimo taktycznych zwycięstw komandosów dżihadyści zagrażają obecnie Beninowi i Burkina Faso. W tych dwóch państwach oskarża się coraz częściej Francję o eskalację dżihadystycznej rebelii, co nakręca antyfrancuskie nastroje. Bazum został w 2021 r. wybrany w demokratycznych wyborach i kontynuuje prozachodni i profrancuski kurs swego poprzednika. Od 50 lat Niger jest dla Francji głównym eksporterem uranu. Paryż czerpie z tego kraju ponad 70% uranu do swych elektrowni jądrowych. Jednocześnie francuski koncern Areva, posiadający kopalnie uranu w Nigrze, jest największym prywatnym pracodawcą w tym kraju. Antyfrancuskie wystąpienia w tym kraju miałyby dla Francji znacznie poważniejsze konsekwencje niż opuszczenie Republiki Środkowej Afryki, Mali czy Czadu. Zdają sobie z tego sprawę również Rosjanie.