Źródło:
Wojskowe władze Mali przeprowadziły poufne rozmowy na temat przybycia do tego kraju rosyjskich najemników z „grupy Wagnera”. W Mali miałoby stacjonować tysiąc rosyjskich żołnierzy, co z pewnością wpłynie na wzrost znaczenia Moskwy w kolejnym afrykańskim kraju. 20 września francuska minister obrony, Florence Parly podczas wizyty w Mali, której celem było zapobieżenie temu ruchowi, stwierdziła, że obecność rosyjskich zołnierzy w Mali doprowadzi do izolacji Bamako przez Paryż. W popdobnym tonie wypowiedziała się Bruksela, uznając, że przyczyni się to do pogorszenia relacji z UE. Stosunki między Mali a Francją uległy znacznemu pogorszeniu po dwóch przewrotach wojskowych (18 sierpnia 2020 r. i 25 maja 2021 r.), a także po decyzji Francji z początku tego roku o zmianie charakteru operacji wojskowych w regionie. Paryż zdecydowanie potępił przejęcie władzy przez wojsko. Daniel Eizenga, pracownik naukowy Afrykańskiego Centrum Studiów Strategicznych, powiedział: Obecnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej jest jasne, że dowódcy wojskowi są znacznie bardziej zaangażowani w swoje interesy i utrzymanie władzy niż w przywrócenie w Mali demokracji konstytucyjnej. Przywódcy junty szukają wsparcia niezbędnego do utrzymania się przy władzy po ostatecznym terminie zakończenia transformacji ustrojowej. Kultywowanie relacji z innym międzynarodowym dobroczyńcą, takim jak Rosja, może utorować temu drogę. Według innych opinii przywódcy wojskowi mogą być niepewni przyszłości relacji z Francją i współpracą w dziedzinie bezpieczeństwa z UE, dlatego szukają partnerstwa z innymi mocarstwami. Mogą też próbować wywierać presję na Francję i UE, aby utrzymać współpracę w zakresie bezpieczeństwa i starać się zagwarantować wsparcie dla transformacji. Pomimo obecności ok. 30 tys. żołnierzy sił G-5, ONZ, Francji i UE przemoc nasiliła się i rozszerzyła poza granice Mali, ponieważ grupy zbrojne powiązane z Al-Kaidą i Państwem Islamskim wykorzystują dawne konflikty między różnymi grupami etnicznymi, o czym kilkakrotnie informowaliśmy na portalu Worldterror.pl. Według ONZ w 2021 r. 5,9 mln Malijczyków potrzebuje pilnej pomocy humanitarnej, a ponad 380 tys. osób zostało wewnętrznie przesiedlonych. Niestabilny system rządów w Mali skłonił prezydenta Francji Emmanuela Macrona do ogłoszenia w lipcu 2021 r. zmniejszenia liczby francuskich żołnierzy z 5100 do 2500-3000 i restrukturyzacji operacji w regionie Sahelu w obliczu rosnącej frustracji z powodu braku stabilizacji i rosnącego niezadowolenia społeczeństwa francuskiego obenością francuskich żołnierzy w regionie (od 2013 r. zginęło tam 57 Francuzów). Z francuskiej obecności niezadowoleni są sami Malijczycy. Według sondażu 60% ludzi w wieku 18-24 lat wyraża negatywny stosunek do Francji. Jeszcze gorzej wygląda to w przypadku innych krajów frankofońskich Afryki (68% w Senegalu i 71% w Gabonie). Ci sami ludzie wybraliby jednak Francję jako kierunek emigracji.
Pogłębianie się antyfrancuskich nastrojów jest dobrze widoczne na ulicach Bamako, gdzie manifestujący pod flagami Rosji wznosili antyfranmcuskie hasła, oskarżając Paryż o narastającą przemoc (ukłon w kierunku dżihadystów) i realizację ukrytego planu wobec Mali. Boubacar Salif Traore, dyrektor generalny firmy konsultingowej Afriglob w Bamako stwierdził, że wielu Malijczyków uważa, iż zachodnia obecność nie ma innego celu jak eksploatację surowców. Ponadto polityka francuska jest potępiana w Mali, ponieważ przez wielu obserwatorów i doradców władz uznawana jest za neokolonialną. Rosnącemu niezadowoleniu wobec Francji towarzyszy rosnące poparcie dla Rosji. Młodzi oficerowie sprawujący władzę w Mali, na czele z płk Asimim Goitą, są przekonani, że Rosja przyniesie więcej korzyści krajowi niż Francja. Po podpisaniu w 2019 r. umowy o współpracy wojskowej między Mali a Rosją obecny rząd wojskowy w Bamako zacieśnił kontakty z Moskwą. We wrześniu w stolicy Rosji złożył wizytę minister obrony Mali płk Sadio Camara, który przyglądał się także manewrom „Zapad-2021”. Zarówno on, jak i tymczasowy prezydent płk Assimi Goita i kilku innych malijskich oficerów szkoliło się w Rosji. Baba Dakono, analityk polityczny i bezpieczeństwa w Bamako, argumentuje że zaangażowanie najemników w wielonarodowe operacje wojskowe stworzy problemy dla krajów zaangażowanych militarnie w Mali. Obecność najemników, którzy nie przestrzegają żadnych zasad i konwencji, może być źródłem niepokoju. Mogą oni przynieść w Mali efekty odwrotne do zamierzonych, a przede wszystkim doprowadzić do zaostrzenia przemocy.
Należy zwrócić uwagę, że „grupa Wagnera” ma niewielkie zdolności i motywację do zaprowadzania pokoju w zapalnych regionach świata. Na przykład w Republice Środkowej Afryki, gdzie od lat utrzymuje się niestabilna sytuacja, rosyjscy najemnicy pomagają utrzymać się przy władzy prezydentowi Faustinowi-Archange Tuaderze w zamian za eksploatację bogactw mineralnych. Nie wiadomo jednak, jak długo będzie trwał ten deal, ponieważ islamskie ugrupowania rebelianckie już kilkakrotnie zagrażały stolicy, a kolejny atak może być zwycięski. Grupa Wagnera nie poradziła sobie z dżihadystyczną rebelią w prowincji Cabo Delgado na północy Mozambiku, skąd musiała się wycofać po bliżej nieokreślonych stratach. W przypadku pojawienia się wagnerowców w Mali Francja może wycofać swoje siły do sąsiedniego Nigru, z którym Paryż ma dobre relacje. Zresztą Niger, obok Czadu i Senegalu to ostatnie trzy frankofońskie państwa w Afryce, dla których Paryż pozostaje największym parynerem gospodarczym. Na drugą pozycję Francja została zepchnięte przez Chiny w m.in. Algierii, Mali, Burkina Faso, Mauretanii, a przez Hiszpanię w Maroku. Republikę Środkowej Afryki Francja całkowicie opuściła. Tam teraz „rządzą” Rosjanie.