Czy siły TPLF zdobędą Addis Abebę?

 

2 listopada rząd Etiopii ogłosił stan wyjątkowy na terytorium całego kraju, który będzie obowiązywać przez 6 miesięcy. Postanowienie weszło w życie z chwilą ogłoszenia. Powodem decyzji jest ofensywa tigrajskich formacji zbrojnych kierujących się ku stolicy - Addis Abebie. Podczas konferencji prasowej zwołanej w stolicy Etiopii we wtorek wieczorem minister sprawiedliwości Gedion Timothewos, powiedział, że władze musiały wprowadzić nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, ponieważ nie są w stanie odsunąć zagrożenia zwykłymi rozporządzeniami i procedurami sądowymi. Zgodnie z informacjami udzielonymi przez Timothewosa, każdemu, kto złamie przepisy stanu wyjątkowego, grozi kara od 3 do 10 lat więzienia. Przestępstwa i wykroczenia, które będą podlegać surowym karom to: udzielanie pomocy materialnej, finansowej bądź moralnej "grupom terrorystów". Władze Etiopii zdecydowały się na ten krok w obawie zbliżaniem się do stolicy sił Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraju (TPLF). W ostatnich dniach siły obronne Tigraju zajęły cały szereg miast w sąsiadującej z Tigrajem prowincji Amhara. Od Addis Abeby dzieli je ok. 380 km. 1 listopada wieczorem ich dowództwo zakomunikowało, że doszło do połączenia z siłami samoobrony Oromo - największej grupy etnicznej Etiopii (35% społeczności kraju), które również walczą z rządem federalnym. Ogłoszenie stanu wyjątkowego poprzedził apel premiera Abija Ahmeda Alego, który zwrócił się do mieszkańców Etiopii, by stawiali czynny opór i zbroili się przeciwko siłom TPLF). 2 listopada rano władze Addis Abeby wezwały mieszkańców do obrony miasta: Ludzie powinni rejestrować swą broń i przekazywać ją rządowi federalnemu, a także gromadzić się w swych dzielnicach, by stanąć w ich obronie. Jeszcze 11 października informowano, że siły rządowe Etiopii i wspierające je milicje Amharów (druga pod względem liczby ludności Etiopii grupa etniczna – 28%) rozpoczęły ofensywę przeciwko (TPLF) na północy kraju, tocząc walki o miasta Wegeltena, Wurgessa i Haro w regionie Amhar.

Jeńcy etiopscy w Mekelle

Linia podziału w tym konflikcie zarysowała się kilkadziesiąt lat temu i ciągnie przez wiele reżimów i zerwanych porozumień. Związana jest z często powtarzanym pytaniem: Jak Etiopia, której populacja składa się z 80 różnych ludów może stworzyć stabilne państwo? (Tigrajczycy stanowią trzecią pod względem liczebności grupę etniczną Etiopii – 7% społeczności kraju). Najpoważniejszy polityczny spór toczy się między tymi, którzy stawiają na unifikację i tymi, którzy woleliby federację dającą większą samodzielność grupom etnicznym. Przez większość XX wieku siły polityczne były scentralizowane. Ostatni cesarz Hajle Sellasje I władał krajem przez 44 lata, aż do detronizacji dokonanej w 1974 r. przez grupę wojskowych określaną jako Derg. Dowodzona przez Mengistu Hajle Marjama wojskowa radaszybko wprowadziła autorytarny reżim stosując brutalny ucisk. Wśród grup etnicznych, którym doskwierała dyktatura, w tym Tigrajczyków, niemal natychmiast pojawiła się opozycja. Założony w 1975 r. TPLF – pomyślany jako milicja – okazał się wyjątkowo skuteczny. Podejmowane przez Mengistu próby likwidacji tego ugrupowania i innych bojówek wywołały sytuację zbliżoną do tej, z którą mamy do czynienia obecnie: krwawa kampanias zwalczania partyzantki prowadząca do katastrofalnego głodu. Od roku 1983 do 1985 setki tysięcy Etiopczyków zmarło z głodu, wielu z nich w Tigraju. Walka z partyzantką nie powiodła się. Korzystając ze wsparcia Erytrei, bojówki Amharów i Oromów, zjednoczone pod sztandarem TPLF stworzyły Etiopski Ludowo-Rewolucyjny Front Demokratyczny (EPRDF), który obalił Mengistu w 1991 r. EPRDF przejął władzę nad państwem i ustanowił system federacji opartej na półautonomicznych regionach zgodnych z podziałami etnicznymi. Najpierw było ich 9, a potem ustanowiono dziesiąty.

Bojownicy TPLF

W praktyce jednak władza ciągle była scentralizowana. TPLF, reprezentujący zaledwie 7% ludności Etiopii (liczy obecnie 115 mln), stał się dominującą siłą polityczną w rządzącej koalicji EPRDF, a Meles Zenawi został premierem. Nowy rząd wprowadził istotne zmiany w gospodarce i poprawił bezpieczeństwo żywnościowe kraju. Ale podobnie jak reżim, który obalił, EPRDF, również stosował represje – tłumił protesty, ograniczał wolność wypowiedzi, wtrącał do więzień i torturował politycznych oponentów. I, podobnie jak wcześniejszy reżim, ten również nie odpowiadał Erytrei, którą Etiopia zaanektował w roku 1962. W 1993 r. Erytrea ogłosiła więc niepodległość, a 5 lat później wybuchła wojna o sporny kawałek granicy – pat, w którym dawni sojusznicy trwają od ponad 20 lat. Federalizm nie złagodził jednak wewnętrznych napięć. W 2014 r. wybuchły protesty w Oromii, najludniejszym regionie Etiopii (35%), w związku z rządowymi planami wywłaszczeń ziemi w celu powiększenia stolicy kraju – Addis Abeby. Protesty rozlały się na inne tereny, w tym Amharę, gdzie punktem zapalnym był spór o ziemię z Tigrajem. Doszło do brutalnych represji i ostrych starć etnicznymi milicjami. W wyniku tych wydarzeń premier Hajle Marjam Desalegne, który wcześniej zastąpił Melesa Zenawiego po jego śmierci w 2012 r., oddał władzę. W roku 2018 urząd objął Abij Ahmed Ali z ludu Oromów. Początkowo wydawało się, że Abij poprowadzi Etiopię w nowym kierunku. Uwolnił więźniów politycznych, zniósł obostrzenia dla mediów i zawarł pokój z Erytreą, co zaowocowało przyznaniem mu Pokojowej Nagrody Nobla w 2019 r. Ale jednocześnie pozbył się z rządy Tigrajczyków, a rządzącą koalicję przeobraził w jedno ugrupowanie – Partię Postępu. Ten krok oznaczał powrót do praktyk autorytarnych.

Symbol TPLF

Współrządzący od niemal 30 lat TPLF został odsunięty po odmowie przyłączenia się do Partii Postępu, bo byłoby to równoznaczne z osłabieniem stworzonej federacji etnicznej. TPLF ciągle liczył się w Tigraju, kontrolując tam samorząd oraz 250 tys. żołnierzy. Kiedy w 2020 r. w związku z pandemią przełożono głosowanie, TPLF postanowił mimo to przeprowadzić regionalne referendum, twierdząc, że wydłużanie kadencji byłoby niekonstytucyjne. Rząd federalny uznał działania samorządu za bezprawne i zagroził cofnięciem finansowania. 3 listopada 2020 r. TPLF zajął rządową bazę wojskową w ramach, jak to określono, uderzenia wyprzedzającego. Następnego dnia etiopski rząd rozpoczął interwencję militarną i odciął dostawy energii oraz komunikację z Tigrajem. Siły Erytrei najechały Tigraj od północy, podczas gdy milicje Amhary wkroczyły od południa. Jedni i drudzy żywili wieloletnie urazy do TPLF - Erytrea obwinia partię za swoje cierpienia podczas wojny z Etiopią, a Amharowie twierdzą, że Tigrajczycy wykorzystali okres federacji etnicznej, by zająć część ich najcenniejszych ziem. Szybko okazało się, że TPLF nie było jedynym celem. Pojawia się coraz więcej doniesień o okrucieństwach wobec cywilów – masakrach, gwałtach, bombardowaniach dzielnic mieszkalnych i doszczętnym plądrowaniu szpitali i ośrodków zdrowia. Wszystkie strony konfliktu, łącznie z TPLF, są oskarżane o zbrodnie wojenne, ale świadkowie najgorsze bestialstwa przypisują Erytrejczykom (muzułmanom) na tigrajskich cywilach (chrześcijanie).

Obecnie ludzie w Tigraju umierają z głodu. 5,2 mln mieszkańców regionu, czyli aż 91% populacji Tigraju potrzebuje natychmiastowego wsparcia w zakresie wyżywienia. Erytrejscy i etiopscy żołnierze wykorzystują głód jako broń wstrzymując i cofając pomoc humanitarną, rabując zapasy żywności i trzodę, uniemożliwiając rolnikom uprawę pól. ONZ wszczęła śledztwo dotyczące zbrodni wojennych, a USA wstrzymały pomoc ekonomiczną dla Etiopii. Zagrożono niewpuszczeniem do USA władz i wojskowych odpowiedzialnych za przemoc i wstrzymywanie pomocy humanitarnej oraz sankcjami wobec dowódców armii Erytrei. Ale Tigrajczycy zastosowali znacznie mocniejsze środki. TPLF przyciąga rekrutów zdruzgotanych barbarzyńską przemocą wymierzoną w ich społeczności. 20% etiopskiej armii, w tym wielu spośród oficerów i obsługi technicznej stanowili Tigrajczycy. I teraz walczą oni dla TPLF. Zaprawieni w boju dowódcy, tacy jak Tsadkan Gebretensae, były szef sztabu etiopskiej armii, wrócili z emerytury. W czerwcu Tigrajczycy zaczęli odbijać wielkie tereny swojego regionu, a później przepędzili 6 tys. wziętych do niewoli żołnierzy przez ulice Mekelle (Mekelie), stolicę regionu.. Będące odpowiedzią na porażki jednostronne zawieszenie broni pomogło początkowo rządowi centralnemu zachować twarz, po czym Abij wezwał wszystkich zdolnych Etiopczyków, by dołączyli do milicji i bronili Etiopii przed TPLF. Ugrupowanie to nazwał „zdrajcami gryzącymi ręce, które ich karmią, odwracającymi się plecami do Etiopii, która ich własną piersią wykarmiła”. Słyszy się o Tigrajczykach, którzy są zatrzymywani i znikają. Tigrajskie firmy w całej Etiopii są zamykane. Jednak TPLF jest ciągle w natarciu. Walki rozlały się na wschód do Afaru, na południe do Amhary i na zachód wewnątrz Tigraju, aby otworzyć korytarz transportowy od strony Sudanu. Abij stoi też przed wizją rewolty w swoim rodzinnym regionie – Oromii. Tam żywe są konflikty pomiędzy Amharami a Somalijczykami oraz między Amharami a Oromami oraz pomiędzy Gumuzami a Amharami i Oromamui. Jakby tego było mało, Etiopii zagrażają również siły zewnętrzne. Sudan zajął sporne terytorium Al-Faszaga, wysiedlając etiopskich rolników i doprowadzając do konfliktu między obu państwami. Sytuację na granicach dodatkowo zaostrza konflikt o Tamę Wielkiego Odrodzenia, o której kilkakrotnie już pisaliśmy. Potężna zapora wodna na Nilu Błekitnym wywołuje napięcia w relacjach z Sudanem i Egiptem, a kraje te podpisały porozumienie militarne. Wizja przyszłości Etiopii jest coraz bardziej ponura.