W debacie na temat migracji z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej do Europy powszechnie znane są opinie i stanowiska polityków oraz społeczeństw z krajów przyjmujących, bardzo niewiele jednak mówi się i pisze na ten temat w świecie arabskim i pomimo tego, iż Stary Kontynent musiał już zmierzyć się z kilkoma potężnymi falami imigrantów uciekających z Bliskiego Wschodu czy to przed wojnami, czy też zwyczajnie, w celu poszukiwania lepszego bytu, a temat ten był i nadal jest szeroko omawiany od Północy, aż po Południe Europy, Arabowie wciąż wydają się nie dostrzegać należytej powagi owego zjawiska. Istnieje jednak kilka wyjątków, w postaci głosów bliskowschodnich dziennikarzy oraz publicystów, którzy postanowili wypowiedzieć się w jednej z priorytetowych zarówno dla Europy, jak i świata arabskiego kwestii.
Pozytywne aspekty migracji
Jednym z nich jest Abdullah al-Masri, egipski dziennikarz, pracujący dla „Al-Dżaziry”, który opublikował pod koniec 2017 roku artykuł zatytułowany Muzułmanie w Europie pod lupą. Napisał w nim m.in., iż muzułmanie przybywający do Europy powinni być postrzegani jako część jej integralnego społeczeństwa. Rdzenni mieszkańcy muszą ponadto zrozumieć i uszanować islamską tożsamość oraz tradycje. Relacje pomiędzy uchodźcami i Europejczykami powinny być budowane na zasadach równości, współpracy oraz wzajemnego szacunku. W czasach kryzysu migracyjnego w latach 2015-2016 wśród niektórych arabskich dziennikarzy zauważalna była tendencja do gloryfikowania migracji, jako arabizacji oraz islamizacji Zachodu. Taka postawa była jednak często krytykowana, ponieważ droga do lepszego świata dla wielu tysięcy muzułmanów okazała się być tą ostatnią, nie każdy z nich również osiągnął swój cel, bowiem wielu imigrantów po dziś dzień przebywa w obozach dla uchodźców, co oznacza dla nich oraz ich rodzin wielką tragedię. Wielu dziennikarzy, przede wszystkim reporterów „Al-Dżaziry”, jasno wyrażało swe przekonanie o tym, iż do 2050 roku, Europa stanie się tak zwaną Eurabią, a Arabowie będą rządzić Starym Kontynentem. Popularność zyskało jednak także przekonanie o tym, iż sojusz między muzułmanami z Bliskiego Wschodu oraz Europejczykami jest koniecznością, także ze względu na kwestię zachowania bezpieczeństwa oraz zapewnienia spokojnej egzystencji dla obu stron. Islammessage, czyli jedna z najpopularniejszych islamistycznych stron internetowych, z siedzibą w Arabii Saudyjskiej, opublikowała wywiad z Muhammadem Saidem, szefem Islamskiej Unii Imamów i Islamskich Nauczycieli w Hiszpanii, który wyznał, że Hiszpania znów może stać się ostoją i królestwem islamu (Al-Andalus), o ile tylko sami muzułmanie będą wiernie przestrzegać nauk swojej religii. Dżafar Karuni, libański dziennikarz, będący sympatykiem Hezbollahu, także wielokrotnie pisał na temat korzyści płynących z migracji muzułmanów na Zachód. W jednym ze swych artykułów wyznał, iż Migracja jest błogosławieństwem, otwierającym drzwi do lepszego życia i zdobycia wiedzy. Superlatywy wynikające z szukania lepszego bytu w Europie są również szeroko omawiane przez świeckich dziennikarzy w świecie arabskim. Dla przykładu, Ahmed Atejja, świecki egipski publicysta, już w 2014 roku napisał na Twitterze następującą wiadomość: Migruj, a będziesz zdrowy na umyśle, migruj, bo migracja jest błogosławieństwem. Atejja na popularnych portalach społecznościowych jest obserwowany przez ponad dwadzieścia tysięcy osób. Jest on jednak równocześnie szeroko krytykowany za swoje poglądy, które mogą stanowić sygnał skierowany do arabskiej młodzieży, iż walka o poprawę praw społecznych i politycznych na Bliskim Wschodzie jest totalnie bezużyteczna.
Głosy antymigracyjne w arabskich mediach
W lutym 2016 roku „Al-Hajat” będąca jedną z wiodących liberalnych arabskich gazet, z siedzibą w Londynie opublikowała artykuł o emigrantach powracających do Libanu, ze względu na trudności, z którymi przyszło im się zmierzyć za granicą. Tekst miał więc pokazać mieszkańcom kraju, iż życie na Zachodzie, to nie wygrany los na loterii, czy gwarant lepszego jutra, a decyzja o opuszczeniu ojczyzny powinna być oparta na pełnej świadomości problemów czyhających na imigrantów za granicą. Artykuł ponadto obrazuje trudności ekonomiczne w Europie, jednak jednocześnie docenia znaczenie libańskiej diaspory na świecie, której członkowie kilkadziesiąt lat temu mieli prostsze zadanie, niż dziś. Kiedyś bowiem Arabom na Zachodzie było bez porównania lżej niż obecnie.
Mimo tego, iż arabskie media rzeczywiście rzadko poruszają kwestie ogólne związane z migracją, powstrzymując się od analizowania jej przyczyn, konsekwencji dla obu stron oraz potencjalnie przyszłych skutków, często zarówno telewizyjne kanały informacyjne, jak i prasa informują o islamofobicznych atakach na meczety, kobiety w hidżabach czy braku poszanowania dla uczuć religijnych muzułmanów w Europie. Tego typu artykuły abstrahując od tego, iż dobitnie nakreślają rasistowski obraz Europejczyków, również zniechęcają niektórych do podjęcia decyzji o wyruszeniu w kierunku Morza Śródziemnego. Jedna z czołowych gazet w Algierii – „Echourouk”, o profilu liberalno-arabskim opublikowała kilka lat temu znamienny wywiad z jednym z reporterów mieszkających od kilkunastu lat we Francji. Dziennikarz poradził w nim swoim rodakom, aby nie migrowali, stwierdzając, iż: Migracja to nie jest rozwiązanie, a rozwiązaniem jest to, że Algieria powinna dać obywatelom wolność. Podobne stanowisko zajął marokański portal informacyjny „Maghress”, który przeprowadził wywiad z Taharem Benem Jellounem, znanym na świecie marokańskim pisarzem. Stwierdził on m.in.: Migracja nie jest rozwiązaniem problemów doświadczanych przez Maroko, zwłaszcza wtedy, gdy jest nielegalna i powoduje śmierć setek ludzi. Ponadto, na Youtube krążą dziesiątki filmów z migrantami, mówiącymi Arabom, aby nie decydowali się na opuszczenie swego kraju, promując inne rozwiązania ich problemów. Wiele osób podważa jednak ostrzeżenia i szczerość nagrań, uważając je za nonsens, bowiem osoby wypowiadające się w tego typy filmach mieszkają w Europie.
Syryjczycy w drodze do Europy
Nielegalni imigranci płynący
na grecką wyspę Lesbos
Źródło:
https://www.businessinsider.com
/ap-explains-the-new-migration-
Arabskie media kilka razy postawiły pytanie dotyczące tego, co myśli syryjski rząd o swojej migrującej populacji, umierającej na łodziach gdzieś na Morzu Śródziemnym. To samo pytanie można jednak zadać również rebeliantom, stanowiącym jedną z dwóch stron wojny. Na temat masowej migracji z Syrii, w samym kraju, wypowiedziała się jedna z prorządowych gazet, publikując artykuł pod tytułem: Imigracja w nieznane łodziami śmierci. Gdy wyjeżdżają młodzi...Kto zbuduje ojczyznę?, zakomunikowała, iż Syryjczycy przyczyniają się do rozpadu państwa, a ich ucieczka wpływa na złe funkcjonowanie urzędów, edukacji, fabryk, a przede wszystkim służby zdrowia. Sytuacja migracji przekształciła się też z indywidualnego problemu w poważne, trudne do wykorzenia zjawisko. Z drugiej jednak strony, Syryjska Koalicja Narodowa na rzecz Opozycji i Sił Rewolucyjnych za pośrednictwem strony internetowej etilaf.org, za migrację mas syryjskiej ludności obwinia reżim Baszara al-Asada oraz społeczność międzynarodową.
Zarzuty pod adresem obu stron pojawiają się w tekście zatytułowanym: Syryjczycy topią się pośród milczenia społeczności międzynarodowej. Autor artykułu wzywa kraje przyjmujące do wzięcia na siebie odpowiedzialności humanitarnej i moralnej za los ludzi uciekających przed krwawym konfliktem oraz podjęcia działań na rzecz zakończenia wojny. Generalnie syryjskie media często przyznają, iż wśród zachodnich polityków powszechny jest podział na przemytników, czerpiących korzyści z migracji oraz naiwnych uchodźców, marzących o dostatnim życiu w Europie. Imigranci stanowią także ciągle ważną broń polityczną syryjskiej opozycji w walce z reżimem na arenie międzynarodowej.
Konkluzja
Imigranci na Lesbos
Źródło:
Arabskie media, jeśli już zajmują się tematem migracji, generalnie przeceniają jej pozytywne skutki dla gospodarki i społeczeństw krajów opuszczanych przez emigrantów, które zwykle są przeludnione, tak jak większość państw na Bliskim Wschodzie, albo też zupełnie przeciwnie, skrajnie przedstawiają Europę, w celu przestrogi dla osób rozważających decyzję opuszczenia ojczyzny, borykającej się z problemami ekonomicznymi, bądź też konfliktami zbrojnymi. W mediach brakuje jednak rzetelnych raportów i informacji dotyczących odpowiedzialności rządów na Bliskim Wschodzie. Zazwyczaj ukrywane są też niektóre czynniki prowadzące do masowych migracji, takie jak polityka rządów, prowadząca arabskie gospodarki na skraj upadku oraz nieumiejętność tworzenia godnych warunków do życia dla młodych. Zamiast tego często promowany jest paternalistyczny ton wobec emigrantów, traktujący migrujących jak przegranych.