Najnowsza odsłona wojny domowej w Libii

Toczy się ona praktycznie od obalenia dyktatora Muammara Kaddafiego w 2011 r., a w nowej odsłonie – od kwietnia ubiegłego roku, gdy gen. Khalifa Haftar, wypowiedział posłuszeństwo uznawanemu przez ONZ rządowi w Trypolisie, mimo jego fundamentalistycznego charakteru, zajął większość kraju i zaczął oblężenie Trypolisu. 5 czerwca 2020 r. oblężenie zostało przerwane i oddziały Haftara zaczęły się wycofywać, a sam generał zgodził się na jednostronne zawieszenie broni w ramach planu pokojowego, zaproponowanego przez sprzyjający mu Egipt. Rząd w Trypolisie zapowiedział, że zamierza kontynuować walkę aż do wyeliminowania Haftara. Jednak dalszy rozwój wydarzeń będzie zależeć od zagranicznych stron konfliktu. Trypolis od początku ma wsparcie Turcji, a także Kataru i Włoch. Po stronie Haftara stoi przede wszystkim Rosja oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie i Egipt. Motywy Moskwy są złożone, ale przeważa chęć utworzenia bazy wojskowej na południowej flance Europy. Dla Turcji, obok względów prestiżowych i wewnętrznych, liczy się też potrzeba zdobycia sojusznika w podziale praw do wydobycia surowców spod dna Morza Śródziemnego, ponieważ Ankara jest dziś w tej sprawie osamotniona wobec cypryjsko-grecko-izraelskiej koalicji. Pierwszy przełom w libijskiej wojnie nastąpił w styczniu 2020 r., gdy Turcja wysłała do Libii kilka tysięcy zaprzyjaźnionych syryjskich bojowników z prowincji Idlib i własne drony. Ale jeszcze miesiąc temu wyglądało, że szala przechyla się na rzecz Haftara, ponieważ  Rosjanie swoim najemnikom, obecnym w Libii, wysłali wsparcie lotnicze. Dlatego porażka Haftara jest dużym zaskoczeniem. Nieoficjalne źródła twierdzą, że Rosjan powstrzymali Amerykanie, którym nie podoba się tak duże zaangażowanie Moskwy w kolejnym kraju, po Syrii.