Narasta konflikt pomiędzy plemionami pasterskimi zamieszkującymi rejon jeziora Turkana (dawnej Rudolfa) na pograniczu Kenii, Sudanu i Ugandy. Głównym powodem jest susza, która skutkuje ograniczonym dostępem do wody. Do niedawna wszelkie spory rozstrzygano na podstawie porozumienia zawartego pomiędzy lokalnymi społecznościami. Zgodnie z nim pasterze mogli korzystać z dostępu do pastwisk położonych na terenie każdego z tych trzech państw. Dotyczyło to również dostępu do wody pitnej, która pobierana była na zmianę. Ten zwyczaj to już przeszłość, ponieważ cały region dotknięty został suszą. Trwa ostra rywalizacja o zasoby kurczące się w zastraszającym tempie. Towarzyszą im kradzieże bydła, kóz i owiec oraz napady z bronią w ręku. Wcześniej dokonywano kradzieży zwierząt w celu uzupełnienia liczebności stada. Teraz dokonuje się kradzieży zwierząt hodowlanych w celu ich sprzedaży. Pomiędzy wrześniem a grudniem liczba takich zdarzeń wynosiła od 9 do 12 miesięcznie. Wcześniej było ich od 2 do 3. W grudniowym biuletynie Krajowego Urzędu ds. Zarządzania Suszą w Kenii (NDMA) stwierdzono, że rejon Turkana jest jednym z ośmiu hrabstw dotkniętych permanentną suszą. Padają zwierzęta hodowlane i dzikie, przede wszystkim w Parku Narodowym Jeziora Turkana. Tylko we wrześniu br. rząd Kenii wydał 2 mld szylingów (17,7 mln USD) w ramach Narodowego Funduszu Kryzysowego ds. Suszy dla najbardziej potrzebujących regionów kraju. Pozarządowa Organizacja Rozwoju Pasterskiego Regionu Turkana (TUPADO) nie jest w stanie przeciwdziałać zbliżającej się klęsce bez zdecydowanych działań rządu. W 2019 r. region ten nawiedziła gwałtowna powódź i od tego czasu nie było tam deszczu.