Państwo Islamskie bez wątpienia jeszcze do niedawna wzbudzało paniczny strach nie tylko ludności cywilnej na Bliskim Wschodzie, ale także mieszkańców Europy, u której bram działała na niezwykle szeroką skalę najlepiej jak dotąd zorganizowana, najbogatsza, a zarazem najbardziej brutalna grupa terrorystyczna. Jej szeregi zasilali mieszkańcy ok. 120 krajów świata.
Samo powstanie grupy nie stanowiło dla znawców Bliskiego Wschodu zbyt dużego zaskoczenia. Od czasu inwazji na Irak w 2003 roku na tym terenie działały osoby związane z terroryzmem. Jednym z nich był Jordańczyk Abu Musab az-Zarkawi, którego pierwotnym celem było obalenie jordańskiej monarchii. W 1994 roku Jordańczyk został skazany na 15 lat więzienia za próbę opracowania spisku wymierzonego w jordańską rodzinę królewską. W 1999 r. opuścił zakład karny na mocy amnestii ogłoszonej przez nowego władcę Jordanii Abdullaha II, który przejął władzę po śmierci swego ojca, króla Husajna. Az-Zarkawi wyjechał do Afganistanu, gdzie założył organizację, działającą pod nazwą Al-Dżma’at at-Tawhid wa al-Dżihad (Grupa Jedności Boga i Dżihadu). Już na początku zauważalne były różnice między działaniami Al-Kaidy z tymi, które propagował Jordańczyk. W centrum jego zainteresowań był bowiem takfir, czyli działania wymierzone w umiarkowanych muzułmanów. Ponadto powszechne były także ataki na szyitów w Iraku, gdzie Az-Zarkawi znalazł się w 2002 r. W czasie, gdy konflikt między nim, a przedstawicielami Al-Kaidy był już dość wyraźny, działania grupy zaczęły przynosić sukces w gronie najbardziej radykalnych sunnitów. Z czasem grupa Az-Zarkawiego zyskała wśród bojowników Al-Kaidy miano najbardziej brutalnej (głównie z powodu często przeprowadzanych na szeroką skalę egzekucji). W czerwcu 2006 roku jej przywódca poniósł jednak śmierć ze współpracownikami w swojej kryjówce, która została zbombardowana przez Amerykanów. Jeszcze w tym samym roku, dokładnie 15 października, ogłoszono powstanie Ad-Dawla al-Irak al-Islamijja (Państwa Islamskiego w Iraku). Organizacja, aż do 2013 roku działała w luźnych relacjach z Al-Kaidą oraz zachowała status quo. Prawdziwą popularność zdobyła w 2012 roku, już pod przywództwem nowego lidera – Abu Bakra al-Bagdadiego, gdy jej bojownicy doskonale wykorzystali chaos panujący w kraju, po wycofaniu się wojsk amerykańskich z Iraku Jeszcze w tym samym roku podjęto decyzję o zaangażowaniu się w walki w Syrii, gdzie przeciwko reżimowi Baszara al-Asada dużą role zaczęła odgrywać organizacja Dżabhat an-Nusra li Ahl asz-Szam (Front Wsparcia Ludności Lewantu), którego lider – Abu Muhammad al-Dżulani działał wcześniej w Państwie Islamskim w Iraku. Odrzucił jednak podległość wobec Al-Bagdadiego i pozostał wierny klasycznej Al-Kaidzie. Sam Al-Bagdadi ciągle podkreślał, iż dąży do utworzenia utopijnego islamskiego społeczeństwa, opartego na prawie szariatu. Już w 2013 bojownicy Państwa Islamskiego Iraku i Lewantu (Ad-Dawla al-Islamijja fi al-Irak wa Asz-Szam, Islamic State of Iraq and Levant/Szam – ISIS/ISIL, nazwa przyjęta 8 kwietnia 2013 r.) bez większych problemów podbili Ar-Rakkę, ponadto ich wpływy rozszerzyły się też na inne miasta w kraju, takie, jak między innymi Damaszek i Aleppo.
Bojownicy islamscy bardzo szybko zaczęli zyskiwać rzesze zwolenników wśród miejscowych sunnitów, widzących w dżihadzie możliwość szybkiego zarobku oraz obalenia wrogiego reżimu. W Iraku jednak także nie brakowało chętnych do wsparcia organizacji Al- Bagdadiego. Wszyscy członkowie dawnej władzy oraz partii Baas i byli oficerowie nie byli przecież w stanie podjąć żadnej pracy. Wraz z rozwojem ISIS, Front an-Nusra stracił niemal 65% walczących po swej stronie bojowników, którzy zdecydowali się zasilić szeregi konkurencji. W międzyczasie przywódcy ISIS koncentrowali się także na stworzeniu prawdziwego quasi państwa opartego na zapleczu socjalnym oraz strukturach administracyjnych. W owym czasie największym mankamentem organizacji wydawał się być brak odpowiedniego uzbrojenia. W celu pozyskania potrzebnej broni terroryści zdecydowali się uderzyć na Irak, gdzie udało im się podbić prowincję Anbar. W 2014 roku, kiedy pozycja ISIS w Syrii była już bardzo dobrze ugruntowana, bojownicy zaczęli w głównej mierze koncentrować swe działania na Iraku, a konkretniej na Faludży oraz Ramadi. Na skutek błyskawicznego rozprawienia się z wojskiem, bojownicy ISIS znacznie powiększyli zasoby swojego uzbrojenia, co bez wątpienia przyczyniło się do najbardziej spektakularnego sukcesu ugrupowania – zdobycia w czerwcu 2014 r., w ciągu zaledwie kilku dni, drugiego co do wielkości miasta Iraku – Mosulu. Islamiści nigdy nie wkroczyli jednak do Bagdadu. Sukcesy ISIS przyczyniły się do oficjalnego ogłoszenia 29 czerwca 2014 roku przez lidera grupy powstania kalifatu na czele z Abu Bakrem al-Bagdadim oraz jego zastępcami Abu Muslimem al-Turkmanim i Abu Alim al-Anbasrim. Właśnie ten moment miał rozpocząć aktywność grupy na terenach wykraczających poza Syrię i Irak, właśnie w celu odbudowy świetności dawnego islamskiego kalifatu.
Sposoby finansowania Państwa Islamskiego
Już w 2014 roku, czyli nota bene na początku swej działalności organizacja zyskała miano najzamożniejszej terrorystycznej grupy w całej historii. Ponadto bojownicy byli w posiadaniu broni chemicznej, czego dowodziły ataki w Kurdystanie. Na początku spekulowało się także nad prowadzonymi przez nich badaniami nad bronią masowego rażenia. Z pewnością tego typu zabiegi, jak i podbój ogromnego obszaru w tak krótkim czasie wymagały odpowiedniego finansowania. Wiadomo, iż największe zyski organizacja pozyskiwała z opodatkowania ludności oraz obrotu ropą naftową. Poza tym bojownicy na szeroką skalę zajmowali się też dystrybucją gazu ziemnego oraz fosforanów. Istotną rolę stanowiła również sprzedaż cementu oraz przejęcie pełnej kontroli nad system zaopatrzenia ludzi w zboże. Budżet Państwa Islamskiego znacznie podreperował poza tym handel dziełami sztuki, przede wszystkich tymi, pochodzącymi ze starożytnych cywilizacji. Mimo iż terroryści nie zakazali mieszkańcom podbitych terytoriów prowadzenia ich własnej działalności gospodarczej, to pobierali od nich wysokie podatki. Niezwykle istotną role w finansowaniu organizacji odegrały także porwania dla okupu. Bojownicy rozszerzali je bowiem często nie tylko na poszczególnych ludzi, ale nawet na większe grupy, takie jak na przykład mniejszości religijne. Ze względu na praktykowanie masowych egzekucji, dżihadyści w zamian za wolność wojskowych, czy cywilów dysponujących wysokimi środkami finansowymi, żądali zwykle horrendalnych kwot za uwolnienie zakładników. Pomoc finansowa dla ISIS napływała też regularnie od rządów najbogatszych krajów na Bliskim Wschodzie (między innymi Kataru i Arabii Saudyjskiej), których celem także było obalenie prezydenta Syrii – Baszara al- Asada. Do tego dochodziły też mniejsze datki od poszczególnych osób z całego świata, zwabionych głoszoną przez bojowników ideologią.
Właśnie te czynniki przyczyniły się do faktu, iż przez kilka następnych lat organizacja stanowiła podstawowe zagrożenie dla światowego bezpieczeństwa. Dysponując jednocześnie wysoko rozwiniętym systemem socjalnym, administracyjnym oraz formacjami wojskowymi.