Z tygodnia na tydzień konflikt w Libii zaczyna przybierać formę wojny regionalnej, która coraz intensywniej angażuje w swój przebieg inne państwa pretendujące do przejęcia kontroli nad bogatym w ropę naftową kraju, od kilku lat pogrążonym w krwawym kryzysie. Moskwa i Ankara są obecnie jednymi z głównych graczy w tym konflikcie wspierającymi jednocześnie zwalczające się wzajemnie strony. Rosja popiera siły walczące po stronie generała Khalify Haftara, podczas gdy Recep Tayyip Erdoğan pomaga Rządowi Tymczasowemu w Trypolisie odeprzeć atak wroga na stolicę państwa. Ponadto siły tureckie sprzymierzone z obecnym libijskim rządem, uznawanym oficjalnie przez ONZ, zobowiązały się publicznie do odbicia obleganej Syrty wraz z bazą lotniczą Al-Jufra. Kilka dni temu egipski parlament poparł natomiast zbrojną interwencję za swą zachodnią granicą. Minister spraw zagranicznych Egiptu przyznał także, iż ekstremiści zaangażowani w walki na terenie Libii stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, dlatego niezbędna jest zdecydowana odpowiedź na ich działania. Ibrahim Kalin – jeden z czołowych doradców Erdoğana utrzymuje jednak, iż zbrojna interwencja Egiptu znacznie pogorszy sytuację w Libii, a ponadto okaże się zapewne negatywna w skutkach dla samego Egiptu. Kilka dni temu doszło jednak do porozumienia Rosji z Turcją zawartego w celu umożliwienia dostarczenia pomocy humanitarnej najbardziej potrzebującym cywilom. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji
zadeklarowało, iż popiera zawieszenie broni i zjednoczenie różnych obozów politycznych w Libii. Moskwa próbowała też bezskutecznie skłonić Haftara do podpisania porozumienia o zawieszeniu broni. Erdoğan w międzyczasie zwołał spotkanie na wysokim szczeblu, poświęcone tylko i wyłącznie sprawie libijskiej, na którym przyznał, iż Ankara nie da się zastraszyć i podejmie wszelkie kroki mające poprzeć Rząd Tymczasowy w Trypolisie. Tymczasem Zjednoczone Emiraty Arabskie wraz z Egiptem zwiększają regularnie pomoc militarną dla Haftara, a Rosja wysłała do Libii setki najemników z Grupy Wagnera będącej prywatnym przedsiębiorstwem militarnym. Wszystko wskazuje więc na to, iż Libia staje się tyglem dla regionalnych potęg. Na lądzie w walki zaangażowanych jest tysiące syryjskich milicjantów, sudańskich najemników, czy rosyjskich kontraktorów. W powietrzu przybywa natomiast dronów, myśliwców i pocisków rakietowych. Sekretarz Generalny ONZ- Antonio Guterres przyznał, iż zagraniczna ingerencja osiągnęła właśnie najwyższy poziom.