ASSOCIATIONS OF CHRISTIAN FUNDAMENTALS (STOWARZYSZENIA CHRZEŚCIJAŃSKICH FUNDAMENTALISTÓW)
Fundamentalizm religijny narodził się w Stanach Zjednoczonych na przełomie XIX i XX w. Pod tą nazwą kryły się radykalne kierunki protestanckie, które wychodziły ze swoją ideologią poza ogólny nurt protestantyzmu. Za prekursora amerykańskiego fundamentalizmu uważany jest Dwight Moody (1837-1899), założyciel Moody Bible Institute w Chicago (1886 r.), mającego przygotować kadry do walki o wiarę. Najważniejszym celem, który postawił sobie Moody, było zbawienie ludzkich dusz. W tym celu był on gotów do współpracy z każdym chrześcijaninem. Troszczył się również o reformy społeczne. Absolwenci jego instytutu mieli zostać misjonarzami biedaków. Uważał, że bezbożne ideologie doprowadzą do zniszczenia świata. Według niego sytuacja na świecie z dnia na dzień ulegała pogorszeniu[1].
Okładka The Fundamentals |
Źródło:
(dostęp: październik 2016).
Moody Bible Institute stał się najważniejszą instytucją fundamentalistyczną. Inni konserwatywni protestanci odgrywający czołową rolę w powstającym ruchu fundamentalistycznym, przejmowali idee Moody’iego. W 1898 r. konserwatywni protestanci zorganizowali konferencję w Niagara Falls, która przyjęła deklarację dotyczącą niepodważalnego autorytetu Biblii i absolutnej pewności paruzji[2]. Do końca XIX wieku zorganizowano jeszcze inne, podobne spotkania. W ich trakcie wspólnie czytano Biblię, interpretując w sposób dosłowny zawarte w niej treści. Fundamentalistyczne idee wspierały natywistów dążących do supremacji Amerykanów urodzonych w USA, w zdecydowanej większości protestantów, którzy czuli się zagrożeni napływem katolickich emigrantów z Europy. Amerykańscy protestanci nienawidzili w tamtym czasie katolików, bali się spisku deistów, masonów i mormonów, o których mówili, że niszczą chrześcijańską tkankę społeczną[3]. Mówiono o „katolickim zagrożeniu”. Przyznanie katolikom prawa wyborczego miało sprawić, że Ameryka dostanie się pod wpływy Szatana. Amerykanie snuli fantazje o ostatecznej zagładzie.
W 1910 r. prezbiterianie[4] z Princeton sformułowali naukę o nieomylności Pisma Świętego[5] i ogłosili listę pięciu podstawowych dogmatów: 1) nieomylność Biblii, 2) narodziny Jezusa z Dziewicy, 3) całkowita realność czynionych przez niego cudów, 4) odpokutowanie przez Chrystusa na krzyżu ludzkich grzechów, 5) cielesne zmartwychwstanie Chrystusa. W latach 1910-1915 bracia Lyman i Milton Stewart, naftowi milionerzy z Kalifornii, sfinansowali wydanie serii 12 broszur pod wspólnym tytułem The Fundamentals. The Testimony of Truth, w których zawartych było ok. 90 artykułów. Ich autorzy, czołowi konserwatywni teologowie protestanccy, dostępnie tłumaczyli zasady wiary. Każda z 12 broszur opublikowana została w nakładzie ok. 3 mln egzemplarzy, które bezpłatnie przesyłano pastorom, kaznodziejom, dyrektorom szkółek niedzielnych, profesorom i studentom teologii w USA. Projekt ten miał symboliczne znaczenie, ponieważ uznany został za oficjalny początek ruchu fundamentalistycznego.
W 1919 r. Reuben Torrey, jeden z wydawców The Fundamentals, podczas wielkiej konferencji w Filadelfii, założył World’s Christian Fundamentals Association (Światowe Stowarzyszenie Chrześcijańskich Fundamentalistów). Następnie wraz z 14 mówcami, w towarzystwie śpiewaków gospel wyruszył na znakomicie zorganizowany objazd po Stanach Zjednoczonych, odwiedzając 18 największych miast. Kampanię fundamentalistów postrzegano jako walkę. Ich przywódcy i aktywiści posługiwali się wojskowym językiem, zagrzewając do „boju” o moralną odnowę, prawdziwą wiarę i zbawienie. Curtis Lee Laws określił fundamentalistę jako osobę, która gotowa jest odzyskać terytorium utracone na rzecz Antychrysta i „stoczyć wspaniałą bitwę w obronie fundamentów wiary”. Williams Bell Riley uznał, że nie jest to odosobniona bitwa, ale wojna, od której nie ma odwrotu. Celem fundamentalistów było pozbycie się umiarkowanych wyznawców i liberałów z własnych szeregów. Większość fundamentalistów była baptystami lub prezbiterianami i to właśnie wśród nich toczył się najbardziej ostry konflikt. Spory nasiliły się do tego stopnia, że każda próba mediacji tylko zmniejszała szanse na porozumienie, a nawoływanie do tolerancji ze strony znanych i umiarkowanych kaznodziejów obracało się przeciwko nim. Racje fundamentalistów popierali konserwatywni Uczniowie Chrystusa, Adwentyści Dnia Siódmego, zielonoświątkowcy, mormoni, metodyści, episkopalianie i członkowie Armii Zbawienia.
Około 1923 r. wydawało się, że fundamentaliści zwyciężyli i pozbyli się z grup wyznaniowych zwolenników umiarkowania i liberalizmu, jednak głośna propagandowa kampania przeciwko nauczaniu w szkołach i na uczelniach teorii ewolucji ośmieszyła ruch fundamentalistyczny. Jego ideolodzy twierdzili, że znaleźli bezpośredni związek między teorią ewolucji i niemieckim militaryzmem. Dowodzono, że wyższe wykształcenie stanowi zagrożenie dla wiary, a darwinizm sprawiał, że młodzi mężczyźni i kobiety tracili wiarę w Boga, Biblię i fundamenty nauki chrześcijańskiej. Szczególnie silna opozycja wobec nauczaniu teorii ewolucji wykształciła się na południu USA, w tradycyjnie konserwatywnych stanach Florydy, Missisipi, Luizjany, Arkansas i Tennessee. Uchwalono tu ustawy zakazujące nauczania teorii Karola Darwina. W obronie wolności słowa i Pierwszej Poprawki do Konstytucji wystąpił młody postępowy nauczyciel z Tennessee John Scopes. Został on oskarżony przed sądem w Dayton o złamanie ustawy o zakazie nauczania teorii ewolucji. Jego rozprawa zakończyła się porażką fundamentalistycznych oskarżycieli oraz ich kompromitacją. Jednak po tym wydarzeniu poglądy fundamentalistów jeszcze bardziej się zradykalizowały. Odrzucali wszelkie próby racjonalnej egzegezy Pisma Świętego. Fanatyczny sposób myślenia zaczął kształtować kreacjonizm i bezwzględną dosłowność odczytywania Biblii. Na scenie politycznej fundamentaliści przesunęli się na pozycje skrajnie prawicowe.
W dwudziestoleciu po drugiej wojnie światowej fundamentaliści uważali się za ludzi odsuniętych na margines społeczeństwa, ale w rzeczywistości stanowili liczne grono Amerykanów, których oburzała hegemonia kulturowa mieszkańców Wschodniego Wybrzeża. W kolejnym dziesięcioleciu nastąpił wzrost zaufania do fundamentalistów. Przyczynił się do tego ekonomiczny rozwój południowych stanów, gwałtowny wzrost potęgi państwa oraz prawdziwe i wyimaginowane zagrożenie ze strony komunizmu. Pod koniec lat 70. fundamentaliści mieli już duże zaplecze społeczne i zyskiwali świadomość własnej siły. W 1979 r., kiedy fundamentaliści powrócili do życia publicznego, sondaż Gallupa pokazał, że jedna trzecia ankietowanych dorosłych Amerykanów przeżyła religijne nawrócenie, prawie połowa wierzyła w nieomylność Biblii, a ponad 80% uważało Jezusa za istotę boską. Sondaż ujawnił również, że w USA działało ok. 1300 stacji radiowych i telewizyjnych głoszących Ewangelię, które miały ok. 130 mln odbiorców. W czasie kampanii wyborczej 1980 r. czołowy fundamentalista Pat Robertson powiedział: Mamy wystarczającą liczbę głosów, by rządzić tym krajem.
Fundamentaliści stanęli przed nowym wyzwaniem, gdy Sąd Najwyższy wydał szereg orzeczeń opowiadających się za świeckością w życiu społecznym i swobody praktyk religijnych, przyznając równe prawa wszystkim religiom. Dla fundamentalistów było to równoznaczne ze twierdzeniem, że ich religia jest fałszywa. Orzeczenie, uznające religię sprawą prywatną każdego człowieka potraktowali, jako bezprecedensową ingerencję sądu w sferę ich prywatności. Jako wypowiedzenie wojny przez państwo fundamentaliści uważali groźbę Urzędu Podatkowego cofnięcia niektórym fundamentalistycznym uczelniom statusu instytucji użyteczności publicznej, zwolnionej od podatków, albowiem ich działalność niezgodna była z polityką państwa. Prawo ograniczyło możliwość wymierzania dzieciom kar cielesnych, chociaż Biblia jasno mówi, że ojciec ma obowiązek w taki sposób utrzymywać swe dzieci w karności. Homoseksualizm przestał być uznawany za przeszkodę w korzystaniu z pełni praw obywatelskich, zalegalizowano również aborcję. Reformy te religijni konserwatyści uważali za grzeszne, ponieważ natchnione słowo boże winno być odczytywane dosłownie i przestrzegane w każdym szczególe.
O ile na jednym biegunie życia społecznego w USA powodzeniem cieszyła się swoboda życia, ruchy pacyfistyczne i narkotyki, to na drugim nastąpił powrót do religijności. W latach 70. więcej rodziców niż kiedykolwiek zabrało dzieci ze szkół publicznych i przeniosło do instytucji chrześcijańskich, w których zapoznawano je z wartościami wiary, wpajano wzorce chrześcijańskie, a program nauczania nawiązywał do Biblii. W latach 1965-1983 nabór do szkół ewangelikańskich wzrósł sześciokrotnie, a ok. 100 tys. dzieci fundamentalistów pobierało naukę w domu. Powstał Independent Christian School Movement – ICSM (Ruch Niezależnego Szkolnictwa Chrześcijańskiego), który istotnie przyczynił się do rozwoju takiego szkolnictwa. Fundamentalistyczne instytucje oświatowe miały tworzyć doskonałe warunki, w których kształciliby się również wojujący chrześcijanie, przygotowani do walki z laicyzującym się społeczeństwem USA. Młodzi ludzie studiowali na przykład chrześcijańską historię Ameryki i analizowali postawę religijną takich postaci, jak George Washington czy Abraham Lincoln, czytali tylko taką literaturę i dzieła filozoficzne, które były zgodne z Biblią i kładły nacisk na wartości rodzinne.
Do walki z bezbożnym społeczeństwem fundamentaliści wykorzystali środki masowego przekazu. Ideologicznego znaczenia nabrali tzw. teleewangeliści, czyli radykalni kaznodzieje prezentujący swoje poglądy przed kamerami telewizyjnymi. Przy okazji zbierali fundusze, jakie przekazywali im wierni. Datki urastały często do olbrzymich kwot, które nie zawsze wykorzystywane były zgodnie z ich przeznaczeniem. Prawdziwym gwiazdorem telewizyjnym stał się Jerry Falwell, którego celem było tworzenie alternatywnego społeczeństwa, a jego powstanie miało osłabić wpływy świeckiego humanizmu. Chciał on zbudować osobny, samowystarczalny świat. W Lynchburgu utworzył szkołę, której program nauczania inspirowany był Biblią. W 1976 r. w Liberty Baptist College uczyło się 1500 studentów. Falwell chciał go przekształcić w uniwersytet klasy światowej, który kształciłby fundamentalistyczne kadry. Wykładowcy zatrudniani w uczelni deklarowali przywiązanie i posłuszeństwo zasadom wiary, od studentów wymagano, by w każdym semestrze uczestniczyli w programie chrześcijańskiej posługi, który przygotowywał ich do przewodzenia praktykom religijnym. W uczelni obowiązywał zakaz picia alkoholu i palenia tytoniu. Studenci byli zobowiązani codziennie ubierać się odświętnie i trzy razy w tygodniu uczestniczyć w nabożeństwie.
Symbol New Moral Majority
innymi ludźmi, którzy podzielali ich poglądy polityczne i moralne oraz utworzyć forum dla wszystkich amerykańskich konserwatystów. Fundamentaliści, kierując się pragmatycznymi motywami, zrezygnowali z izolacjonizmu i zaakceptowali pluralizm współczesnego życia, co spowodowało, że stracili poparcie niektórych radykalnych fundamentalistycznych kaznodziejów i ideologów. Na przykład Bob Jones II nazwał Falwella najniebezpieczniejszym człowiekiem w Ameryce. Jednak Moral Majority znalazła masowe poparcie nie tylko wśród protestantów. Konserwatywni katolicy popierali jej stanowisko w kwestiach aborcji, praw dla homoseksualistów i zwolnień podatkowych dla niezależnych szkół, ale wielu z nich pamiętało o tradycyjnej fundamentalistycznej nienawiści do katolicyzmu. Także żydzi, czarnoskórzy baptyści oraz zielonoświątkowcy odczuwali niechęć do ruchu z powodu rasizmu jego niektórych prominentnych liderów i patronów, np. senator Jesse Helms był zadeklarowanym przeciwnikiem ruchów na rzecz praw obywatelskich. Choć fundamentalistyczni chrześcijanie sprzeciwiali się aborcji, prawom dla gejów i narkotykom, to nie wszyscy popierali Moral Majority. Nieugięcie sprzeciwiali się odprężeniu w stosunkach ze Związkiem Radzieckim, który zawsze uważali za imperium Szatana. Zdaniem teleewangelisty Jamesa Robisona jakiekolwiek mówienie o pokoju przed powtórnym przyjściem Chrystusa jest herezją. Jest to niezgodne z prawem bożym. Program Moral Majority i ruchu New Christian Right, który powstał w latach 80., polegał na przyjęciu postawy odrzucenia i był krucjatą przeciwko nadciągającemu złu, które zagrażało Ameryce. Tym złem była m.in. seksualność i feminizm, które według fundamentalistów były przyczyną wszystkich nieszczęść świata.
Problematyka religijna została włączona do kampanii politycznych, szczególnie kampanii prezydenckiej w 1980 r., w której zwycięstwo odniósł Ronald Reagan. Nie krył on swoich sympatii wobec ruchu Moral Majority. Po otrzymaniu nominacji w czasie konwencji Partii Republikańskiej Reagan zobowiązał się, że po zwycięstwie w wyborach spełni niektóre – symbolicznie najbardziej wymowne – żądania ruchów fundamentalistycznych: ponowne włączenie modlitwy do szkół publicznych, usuniętej na mocy wcześniejszej decyzji Sądu Najwyższego oraz nowelizacji prawa dotyczącego aborcji, znacznie ograniczającej jej stosowanie. Kiedy cztery lata później Reagan ponownie został wybrany prezydentem, jeszcze mocniej podkreślił swoje poparcie dla teorii fundamentalistów, codziennie rozpowszechnianych przez środki masowego przekazu lub podczas bezpośrednich spotkań z wyznawcami. Jednak dla niektórych protestanckich fundamentalistów prezydent Ronald Reagan stał się obiektem gniewu, gdy mianował ambasadora Stanów Zjednoczonych w Watykanie.
Fundamentalizm protestancki w USA zaczął być postrzegany jako opozycja wobec materializmu, konsumpcjonizmu, liberalizmu i świeckiego humanizmu. Badania opinii publicznej w połowie lat 80. wykazały, że choć zaledwie 9% Amerykanów uznało się za fundamentalistów, to jednak o wiele więcej ludzi trzymało się podstawowych zasad fundamentalizmu protestanckiego. Prawie połowa badanych wierzyła, że zbawienie można osiągnąć jedynie za sprawą Chrystusa, natomiast co trzeci ankietowany określił siebie jako „ponownie narodzonego”, uważał że każde słowo Biblii należy odczytywać dosłownie i twierdził, że Biblia nie może zawierać żadnych błędów naukowych czy historycznych.
Środowiska fundamentalistyczne zapoczątkowały tzw. „terroryzm antyaborcyjny”[6]. W 1986 Randall Terry założył wraz z Josephem Scheidlerem, twórcą organizacji Pro-Life Action League (PLAL), ugrupowanie Operation Rescue (Operacja Ratunkowa/Ocalenia). Jego członkowie demonstrowali przed klinikami i kładli się w drzwiach przychodni, uniemożliwiając pacjentkom wejście. Policja musiała ich usuwać siłą. W dniu 28 listopada 1987 r. Terry poprowadził trzystu swoich zwolenników do kliniki aborcyjnej w Cherry Hill, w New Jersey. Przez prawie 11 godzin odprawiali nabożeństwo w miejscu, które określili jako przedsionek piekła, modlili się, śpiewali psalmy i nie dopuszczali do kliniki kobiet i pracowników. Pod koniec dnia 211 uczestników zdarzenia aresztowano, ale Terry ogłosił triumfalnie: Nie umarło żadne dziecko. W 1988 r., w czasie konwencji demokratów w Atlancie, członkowie ruchu rozpoczęli „oblężenie Atlanty”. Aresztowano ok. 1300 demonstrantów z powodu blokowania miejskich klinik aborcyjnych. Od tamtej pory zorganizowali Dni Ocalenia w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, a także szkolenia, w czasie których wygłaszano dla „wybawców” wykłady na temat zła, jakie niosą ze sobą feminizm i liberalny rząd oraz uczono ich posługiwania się technikami wywierania nacisku. Swoje operacje nazywali „aktami biblijnego nieposłuszeństwa”. W 1991 r. członkowie Operation Rescue zorganizowali trzydniową blokadę klinik aborcyjnych w Wichita (stan Kansas), gdzie policja aresztowała 1900 protestujących.
Terry, w przeciwieństwie do Falwella i Robertsona, gotów był na działania pozaprawne i aktów przemocy. Przyświecał mu fundamentalistyczny cel: stworzenie narodu, którego polityka znów oparta będzie na etyce judeochrześcijańskiej, na niej oparty będzie także system prawny i powszechna moralność. Terry przekonany był, że jeżeli Operacja Ratunkowa nie powiedzie się, „Ameryka nie da sobie rady”. Twierdził, że w wyniku tych operacji położony zostanie kres zabijania dzieci, a potem pornografii dziecięcej, eutanazji i dzieciobójstwa. Ta wojna miała zapobiec nadciągającej katastrofie i ocalić cywilizację amerykańską. Do 1992 r. członkowie ruchów antyaborcyjnych dokonali 161 zamachów bombowych oraz podpaleń. W 1984 r. w Pensacola na Florydzie podłożono bombę w klinice dla kobiet oraz dokonano szeregu innych aktów terrorystycznych. Jedną z grup łączonych z tymi aktami przemocy była Rescue America. W marcu 1993 r. Michael Griffin, członek tej organizacji, zastrzelił lekarza przed kliniką w Pensacoli. W 1994 r. Paul Hill, były pastor, zastrzelił lekarza i jego ochroniarza. Hill stał na czele Defensive Action, wojującej grupy antyaborcyjnej. W maju 1992 r. bomba zniszczyła klinikę w Toronto. W grudniu 1994 r. działacz antyaborcyjny postrzelił ginekologa w jego mieszkaniu w Vancouver. Do antyaborcyjnych operacji przyłączył się też Ku-Klux-Klan, który przeciwstawiał się prawu do przerywania ciąży przez „białe” kobiety. W 1994 r. członkowie tej organizacji demonstrowali przed kliniką aborcyjną na Florydzie, protestując przeciwko ochronie zapewnianej klinikom przez władze federalne. W latach 1993 do 1996 terroryści zabili 5 i ranili 11 osób związanych z dokonywaniem zabiegów przerywania ciąży. Z kolei w samym tylko 1995 r. zanotowano ponad 2 tys. przypadków zakłócania pracy klinik aborcyjnych, w tym 295 ataków z użyciem przemocy.
Z ekstremistycznym ruchem antyaborcyjnym luźno związany był Eric Rudolph, który w 1996 r. podłożył ładunek wybuchowy ukryty w plecaku na terenie Parku Olimpijskiego w Atlancie. Policja otrzymała anonimowo telefoniczną informację z ostrzeżeniem o bombie. Ochrona ewakuowała wielu ludzi przebywających wówczas w parku. Eksplozja zabiła jedną osobę i raniła ponad sto. Policja długo nie mogła ustalić terrorysty. Wskazówką były kolejne zamachy, podczas których użyte zostały ładunki wybuchowe podobnej konstrukcji. Celem był klub gejowski i dwie kliniki aborcyjne. W 1998 r. ustalono sprawcę zamachów, jednakże został on schwytany dopiero w 2003 r. W 2005 r. Rudolph przyznał się do winy. Został skazany na karę dożywotniego więzienia. Jak twierdził, chciał ośmieszyć politykę aborcyjną amerykańskich władz i olimpiadę, która promowała „idee globalnego socjalizmu”.
W dniu 27 listopada 2015 r. Robert Dear otworzył ogień w klinice planowania rodziny w Kolorado Springs. Zginęły 3 osoby, w tym policjant, a 9 zostało rannych. Sprawcę zatrzymano po kilkugodzinnym oblężeniu i wymianie ognia. Klinika należy do Planned Parenthood, jednej z największych w USA organizacji non profit, działającej na rzecz tzw. świadomego rodzicielstwa, która posiada sieć klinik, gdzie przeprowadzane są zabiegi przerywania ciąży. Obrońcą Deara został Dan King, który bronił Jamesa Holmesa, sprawcę zamachu w kinie w mieście Aurora (stan Kolorado). Za zabicie 20 lipca 2012 r. 12 osób i ranienie ok. 60 został skazany na karę dożywotniego więzienia.
Teksański ekonomista Gary North i jego teść Rusas John Rushdoony założyli Ruch Rekonstrukcjonistyczny, którego celem miało być pokonanie Szatana i ukształtowanie władzy boskiej na ziemi. Rekonstrukcjoniści przygotowywali się do przejęcia władzy w chwili, kiedy państwo świeckie ulegnie zagładzie. W królestwie, które nadejdzie, nie będzie rozdziału między kościołem i państwem, demokracja ulegnie unicestwieniu, a społeczeństwo zostanie zorganizowane według zasad biblijnych. Oznaczać to miało, że każde prawo biblijne znajdzie ścisłe zastosowanie w praktyce. Przywrócone zostanie niewolnictwo, nie będzie kontroli urodzin a cudzołożnicy, homoseksualiści, bluźniercy, astrolodzy i czarownice zostaną zgładzeni. Uporczywie nieposłuszne dzieci będą kamienowane, jak nakazuje Biblia. Zapanuje gospodarka ściśle kapitalistyczna. Socjaliści i ludzie o skłonnościach lewicowych zaliczeni zostaną do grona grzeszników[7].
Religia w USA od dawna kształtuje postawy opozycyjne wobec rządu. Jej wzloty i upadki następują cyklicznie. Wciąż trwa konflikt ideologiczny między konserwatystami i liberałami, który od czasu do czasu zamienia się w otwartą konfrontację. W 1992 r. Jerry Falwell, wciąż wierny fundamentalistycznym ideałom, oświadczył, że wraz z objęciem prezydentury przez Billa Clintona Szatan ma w Stanach Zjednoczonych swobodne pole do działania. Fundamentalista powiedział, że dopuszczając gejów do różnych stanowisk, prezydent niemal unicestwił wojsko i naród. Przepisy wykonawcze, dopuszczające aborcję w klinikach finansowanych z funduszy federalnych, badania nad tkankami płodu, popieranie praw homoseksualistów ma dowodzić, że Ameryka wypowiedziała wojnę Bogu.
W latach 1998-1999 protestanccy fundamentaliści i inni konserwatyści podjęli próby usunięcia ze stanowiska prezydenta Billa Clintona z powodu jego intymnych stosunków z Moniką Lewinsky i zarzucanego mu później krzywoprzysięstwa. Spektakl, w czasie którego prezydent musiał odpowiadać na intymne pytania dotyczące jego zachowań seksualnych, wywołał powszechny zwrot opinii publicznej ku postawom bardziej liberalnym, co okazało się korzystne dla Clintona. Niemniej fakt, że w szczytowym okresie skandalu prezydent uznał za konieczne wystąpić na śniadaniu zorganizowanym z okazji spotkania amerykańskich przywódców religijnych i płaczliwie wyznać, że zgrzeszył, dobitnie pokazał, iż nie mógł dłużej lekceważyć poglądów konserwatystów. W efekcie działań chrześcijan religia odgrywa w życiu politycznym USA o wiele większą rolę w niż w Europie Zachodniej, gdzie okazywanie religijności może zrujnować politykowi karierę.
David Koresh |
Źródło:
(dostęp: październik 2016). |
Z fundamentalistycznym ruchem protestanckim związana była sekta Gałąź Dawidowa, założona w 1955 r. przez członków społeczności Dawidian. Do powstania ugrupowania doszło w wyniku załamania się apokaliptycznego ruchu, kierowanego przez Victora Houteffa (1885-1955), który po wydaleniu z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego za kontrowersyjne poglądy założył Powszechne Stowarzyszenie Dawidian Adwentystów Dnia Siódmego. Zapowiadał przejęcie kontroli nad Palestyną, co miało się stać początkiem apokaliptycznego końca świata. W 1961 r. grupa rozpadła się. Część jej wyznawców pozostała w teksańskiej siedzibie ruchu w Waco, na farmie Mont Carmel Center, nazwanej później Ranczem Apokalipsy. W 1984 r. przyłączył się do nich Vernon Wane Howell, znany lepiej jako David Koresh, który w 1987 r. przejął przywództwo nad grupą po George’u Rodenie i wymusił bezwzględny posłuch nad jej członkami. Uważał się za istotę nadprzyrodzoną, i określał mianem „proroka”, „mesjasza” i „Chrystusa”. Sekta nie liczyła więcej niż kilkaset osób. Gromadziła na farmie duże ilości broni palnej, przygotowując się w ten sposób na nadejście końca świata. Zbawienie mogli otrzymać tylko ci, którzy bezwzględnie słuchali przywódcy. Koresh zakazał swoim zwolennikom wszelkich kontaktów cielesnych, tylko on był wyjątkiem pod tym względem. Dopuszczał się wykorzystywania seksualnego nawet 12-letnich dziewczynek. W lutym 1993 r. władze skierowały na teren Rancza Apokalipsy kilkunastu agentów Biura do spraw Alkoholu, Tytoniu i Broni Palnej celem przeszukania posiadłości. Wywiązała się strzelanina, w wyniku której funkcjonariusze musieli się wycofać. Doszło do oblężenia siedziby sekty, które trwało 51 dni i zakończyło się 19 kwietnia wybuchem pożaru. Zginęło 80 osób: mężczyzn, kobiet i dzieci, w tym David Koresh[8].
W dniu 19 kwietnia 1995 r., w drugą rocznicę wydarzeń na farmie w Waco, ekstremista Timothy McVeigh zdetonował samochód wypełniony 2,5 t materiałów wybuchowych pod budynkiem federalnym w Oklahoma City. Eksplozja spowodowała zawalenie się obiektu i śmierć 169 osób (ponad 500 zostało rannych). Śledztwo wykazało, że sprawca, który skazany został na karę śmierci, miał władzom za złe oblężenie przez siły federalne farmy Gałęzi Dawidowej, uważając, że operacja ta była kolejnym dowodem na ingerowanie władz w życie obywateli USA. McVeigh związany był również z ruchem radykalnie prawicowej milicji stanu Michigan, jakich wiele do tej pory działa w USA. Milicje te występują pod różnymi nazwami np. Klan, Amerykańska Partia Faszystowska, Naród Aryjski, Kościół Jezusa Chrystusa Chrześcijanina, Posse Comitatus, Porządek i Przymierze-Miecz-Ramię Pana. Grupy te nie stanowią jedności, a ich członkowie często przenoszą się z jednej organizacji do drugiej. Wspólną ich cechą są podobne poglądy religijne i przekonanie o spisku rządu USA wymierzonego w obywateli Stanów Zjednoczonych.
Siłą religijną jednoczącą paramilitarne milicje jest ruch Christian Identity (Chrześcijańska Tożsamość)[9]. Jego znanym aktywistą był Richard Girnt Butler, związany z Church of Jesus Christ Christian, późniejszy przywódca ruchu Aryan Nations. Butler nie był wcześniej zaangażowany religijne, natomiast sympatyzował z American Nazi Party George’a Lincolna Rokwella i nastawiony był antykomunistycznie i rasistowsko. Butler szybko przyjął religijną ideologię organizacji i został jej przywódcą po śmierci Wesly’ego Swifta, nadając jej podwójną nazwę Church of Jesus Christ Christian/Aryan Nations. Jej siedzibę przeniósł do Hayden Lake w Idaho. Była to posiadłość w głębokich lasach, w której indoktrynowano i szkolono zwolenników sekty.
Organizacja nie zwracała uwagi aż do lat 80., kiedy przedstawiciele kilku ekstremistycznych grup skrajnie prawicowych zaczęli organizować coroczne zjazdy nad jeziorem Hayden w stanie Idaho. Członkowie ruchu odrzucają wiarę we wniebowstąpienie, która rozmiękczyła amerykańską religijność. Chcą pozostać na ziemi w czasie Armagedonu aby walczyć z siłami zła. Są zagorzałymi antysemitami, dlatego z wrogością odnoszą się do poparcia, którego fundamentaliści udzielają syjonizmowi, uważanemu przez nich za wielki grzech. Według nich żydzi są dziećmi Szatana, Jezus nie był żydem, lecz aryjczykiem, a większość prawdziwych Izraelitów przywędrowała z Izraela do Europy Zachodniej w VI w. p.n.e. Żydzi przywłaszczyli sobie tytuł narodu wybranego, należący do rasy aryjskiej i ukradli Ziemię Świętą, która powinna pozostać mandatowym terytorium brytyjskim. Są przekonani, że zmagania Dni Ostatnich będą toczyć się w Ameryce, a nie na Bliskim Wschodzie. Przepowiadają nowy Holocaust, niosący zgubę Stanom Zjednoczonym i całej białej rasie. Zapowiadają rychły upadek rządu federalnego, zwanego przez nich ZOG (Zionist Occupation Government – Syjonistyczny Rząd Okupacyjny) i kontrolowanego przez żydów, czarnoskórych i ONZ. Utrzymują, że zdominowany on jest przez Szatana i żydów, którzy chcą wygubić aryjską rasę. Cześć z nich zorganizowała się w grupy bojowe i w odległych północno-zachodnich stanach opanowywała techniki przetrwania, gromadząc broń i amunicję, szykując się do rozstrzygającej wojny. Wielu wyznaje ideologię przetrwania (survivalizm), czyli teorię samowystarczalności po upadku społeczeństwa w wyniku np. wojny nuklearnej. Niektórzy organizowali zbrojne ataki na instytucje ZOG i zabijali urzędników stanowych, podkładali bomby i podpalali kliniki aborcyjne. Ideologia Christian Identity zainspirowała Timothy’ego McVeigh do dokonania zamachu bombowego na budynek federalny w Oklahoma City.
Rudy Weaver |
Źródło:
(dostęp: październik 2016).
Inny przypadek dotyczył Rudy’ego Weavera. On i jego rodzina, mieszkająca w Ruby Ridge w stanie Idaho, byli wyznawcami Christian Identity. W sierpniu 1992 r. agenci federalni usiłowali go aresztować za próbę nielegalnej sprzedaży strzelb z obciętymi lufami i przystąpili do oblężenia nieruchomości. Podczas pierwszych dwóch dni zginął zastępca szeryfa oraz żona i syn Weavera. Oblężenie zakończyło się po 11 dniach w wyniku negocjacji. Weaver oraz jego przyjaciel zostali aresztowani. Obu oskarżono o zabójstwo urzędników federalnych oraz pogwałcenie przepisów dotyczących broni palnej. Ława przysięgłych uznała ich winnymi naruszenia przepisów dot. broni palnej, ale oczyściła z zarzutu zabójstwa. Przykładem przestępczych działań protestanckich białych supremacjonistów jest również działalność kilkuosobowej grupy o szumnej nazwie Aryjska Armia Republikańska, które członkiem był Scott Stedefort, muzyk hard-rockowy. Ugrupowanie to w okresie od stycznia 1994 do grudnia 1995 r. dokonało 22 napady na banki na terenie niemal całego środkowego zachodu USA.
Chrześcijańska Tożsamość nie jest ruchem jednorodnym, lecz stanowi szereg powiązanych ze sobą organizacji, zwanych często „kościołami”, liczącymi ok. 50 tys. członków. Kościoły te rozrzucone są po całych Stanach Zjednoczonych. Najbardziej znanym jest Church of Jesus Christ Christian of the Aryan Nations (Kościół Jezusa Chrystusa Chrzciciela Narodów Aryjskich), położony w pobliżu wspomnianego jeziora Hayden. Teologia Christian Identity jest również inspiracją dla wielu ugrupowań skrajnie prawicowych, budząc niepokój władz. Członkowie ruchu, podobnie jak fundamentaliści, powodowani wzgardą i strachem wycofali się ze świata tylko po to, by w odosobnieniu przygotować się do jego opanowania. Wszędzie wokół widzą spisek, kultywują teologię złości i urazy, co jest charakterystyczne dla postaw skrajnie fundamentalistycznych, fanatycznych, otwarcie głoszą faszystowską ideologię i nienawiść do rządu USA, ale odizolowani od nowoczesnego życia są bardziej radykalni od fundamentalistów. Grupy należące do Christian Identity zajmują się jednak problemami nieomylności Biblii czy zagadnieniami doktrynalnymi, chcą wywalczyć dla siebie własny stan w USA, własne kwasi państwo. Chrześcijańska Tożsamość stworzyła ideologię alienacji i terroru niemającą odpowiednika w całej historii USA.
Fundamentalistyczne przekonania wywierają również znaczny wpływ na politykę w USA. Wyznający je duchowni stali się jednym z filarów amerykańskich neokonserwatystów, przekonanych, że powrót narodu żydowskiego do Palestyny i zgromadzenie się jego członków na ziemi biblijnej jest wydarzeniem eschatologicznym i zapowiada bliskie nawrócenie się narodu wybranego na chrześcijaństwo i ponowne przyjście Chrystusa na ziemię (paruzja). W tym kontekście nie może dziwić fakt poparcia, jakiego działaniom ekstremistycznych żydowskich fundamentalistów udzielało wielu równie fanatycznych ewangelickich chrześcijan z USA. Nie tylko werbalnie popierali, ale i udzielali pomocy finansowej żydowskim, religijnym ultraortodoksom przeprowadzającym ataki wymierzone w meczety na terenie Palestyny. Uważają się oni za „nowonarodzonych” chrześcijan, doskonale zdając sobie sprawę, że zniszczenie meczetów na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie wywołałoby wojnę, która mogłaby zakończyć się oczekiwanym Armagedonem. Fundamentaliści czekają na ów kataklizm, uważając, że właśnie im zostanie oszczędzone cierpienie, ponieważ dostąpią zaszczytu wniebowstąpienia, obserwując z niebios rzeź na ziemi.
Symbol Aryan Nations
Protestanccy fundamentaliści w USA uaktywnili się w XXI wieku. Należące do nich kościoły stały się bardzo wojownicze, przynajmniej werbalnie. Po wkroczeniu sił amerykańskich do Iraku baptyści pikietowali na przykład pogrzeby poległych żołnierzy USA, wznosząc obraźliwe hasła[10]. W ich opinii nieszczęścia związane z wojną w Iraku i Afganistanie były karą boską za tolerowanie mniejszości seksualnych w armii i społeczeństwie. Armia USA składa się, w ich mniemaniu, z osób odmiennych orientacji, więc polegli nie zasługują na przyzwoity pochówek. Na przykład według wiernych Kościoła baptystów Westboro, nieszczęścia trapiące ludzkość, a Stany Zjednoczone w szczególności, są pochodną tolerancji dla homoseksualistów, katolików i muzułmanów, natomiast polegli żołnierze to „bezbożnicy z Sodomy”, których pochować należy „pogrzebem osła”. Pastor Fred Phelps i jemu podobni czuli się wykonawcami kary bożej, która dopaść może każdego, kto rozmija się z ich interpretacją Pisma Świętego. Wśród potępionych znaleźli się m.in. Jan Paweł II i katolicy, a w szczególności Irlandczycy. Atak z 11 września 2001 roku fundamentaliści potraktowali jako akt bożego gniewu.
Ruch Aryan Nations w XXI wieku podzielił się na kilka skłóconych ze sobą frakcji, z których część kontynuuje ortodoksyjną linię Christian Identity, ale na przykład w propagandzie grupy wywodzącej się od Augusta Kreisa III dominują wątki białego separatyzmu oraz wyraźne i nieskrywane sympatie prohitlerowskie. Na stronie tej formacji przeczytać można pompatyczny manifest, którego autorzy deklarują decentralizację ruchu i przejście na pozycje „leaderless resistance” (ruchu oporu bez przywódcy), co ma być skuteczniejsze od tradycyjnej, jednolitej organizacji, osadzonej w sztywnych ramach i potwierdzającej członkostwo za pomocą deklaracji i legitymacji. Z kolei odłam Aryan Nations Revival (wcześniej działający jako Holy Order of the Phinehas Priesthood) od 2007 roku funkcjonuje samodzielnie (z siedzibą w Nowym Jorku) oraz głosi ideę chrześcijańskiej tożsamości.
Mimo głoszenia radykalnych haseł prezydent George Bush wciągnął religię do polityki głębiej niż jego poprzednicy. Poparcia szukał nawet wśród fundamentalistów. Biały Dom miał nadzieje na powstanie trwałej, szerokiej konserwatywnej koalicji, z udziałem nawet skrajnych ugrupowań. Zniechęciło to do amerykańskiej administracji zwolenników politycznego umiarkowania. Wielka koalicja okazała się utopią, a działalność ekstremistów karykaturą ruchów konserwatywnych. Zabiegi Białego Domu o przychylność radiowych oraz telewizyjnych pastorów i kaznodziejów były jednak bardzo konsekwentne. Zwłaszcza wiceprezydent Dick Cheney często gościł w ich programach jako propagator inwazji na Irak i rzecznik innych inicjatyw rządu. Mimo tych związków polityków z przedstawicielami fundamentalistów, wielu z nich twierdziło, że to gniew boży obrócił w koszmar wojnę w Iraku. Radykalne, protestanckie zaplecze Partii Republikańskiej przekonane jest, że prawo nigdy nie może być neutralne. Żarliwie wierzy w rolę płci i rodzinę patriarchalną. Sprzeciwia się wszelkim wystąpieniom przeciw religii, nie godzi się na zalegalizowanie pornografii opowiada się przeciw nadaniu jakichkolwiek praw parom homoseksualnym (Bush wręcz żądał zakazu kontaktów homoseksualnych w swoim stanie – Teksasie).
Mesjanistyczne przesłanie ideologii protestanckich fundamentalistów na temat Żydów i Palestyny ma swoje przełożenie na politykę amerykańskich neokonserwatystów. Uważają oni, iż dbanie o bezpieczeństwo Izraela jest jednym z imperatywów polityki zagranicznej Waszyngtonu, a według niektórych uczuciowe więzy z Izraelem są podstawowym dogmatem neokonserwatystów. W amerykańskiej polityce odwoływanie się do symboliki i poglądów religijnych determinuje często konkretne decyzje. W niektórych opiniach zwraca się uwagę na politykę Białego Domu, którą odbierać można jako poczucie misji inspirowanej względami religijnymi. Z tego też względu neokonserwatyści uznali, że powinnością Waszyngtonu jest sprawowanie „przychylnej” hegemonii nad całym, światem, w którym nie ma miejsca dla negacji lub kompromisu.
[1] W roku założenia Moody Bible Institute (1886) na Haymarket Square w Chicago, podczas robotniczego wiecu doszło do starcia z policją. Wybuch bomby zabił 7 policjantów i zranił ok. 70 innych. Wydarzenie to stało się symbolem zła i niebezpieczeństw, które niesie za sobą społeczeństwo industrialne. Moody mówił o nich w kategoriach apokaliptycznych: Albo ludzi tych podda się ewangelizacji, albo ferment komunizmu i niedowiarstwa osiągnie tak wielkie rozmiary, że dojdzie do wybuchu, który przyniesie rządy terroru, jakich ten kraj nigdy nie doświadczył.
[2] Paruzja według Ewangelii to zapowiadany powrót Chrystusa jako Zbawiciela ludzkości.
[3] W 1887 r. powstało American Protective Association – APA (Amerykańskie Stowarzyszenie Obronne). Była to największa antykatolicka organizacja licząca ok. 2,25 mln członków. Jej aktywiści spreparowali fałszywe „listy apostolskie”, napisane rzekomo przez amerykańskich biskupów katolickich, nawołujących wiernych do mordowania protestantów i obalenia heretyckiego rządu USA.
[4] Prezbiterianie, obok kwakrów, metodystów, baptystów i innych, zaliczani są do wyznań dyssenterskich, czyli odłamów protestantyzmu, które nie należą do kościoła anglikańskiego.
[5] Zasada „sola Scriptura” głosi, że Biblia jest Księgą pierwszą i ostateczną, jedynie pewną i nieomylną. Z tą zasadą związany był tzw. skrypturalizm biblijny odrzucający wszelkie dogmaty i poglądy niepoparte autorytetem Biblii.
[6] Na początku lat 70. protesty przeciwko aborcji miały łagodny charakter. Nawet po przełomowym wyroku Sądu Najwyższego w 1973 r., gdy kobiety uzyskały prawo do aborcji, początkowe reakcje były pozbawione przemocy. Dopiero w 1979 r. konserwatywni lobbyści i sponsorzy zaczęli na serio zwalczać polityków popierających prawo do aborcji. National Right to Life Committee – NRLC (Narodowy Komitet Prawa do Życia) zaczął wywierać na władze presję polityczną.
[7] Zgodnie z tą doktryną Bóg nie stoi po stronie biedaków. W rzeczywistości, jak wyjaśniał Gary North, między niegodziwością i ubóstwem istnieje ścisły związek. Podatki nie będą przeznaczane na opiekę społeczną, ponieważ finansowanie „próżniaków” jest równoznaczne z finansowaniem zła. To samo dotyczy Trzeciego Świata, który sam sprowadził na siebie problemy gospodarcze, ponieważ trwa w zepsuciu moralnym, pogaństwie i demonologii. Biblia zabrania udzielania pomocy obcym. Czekając na zwycięstwo, co może jeszcze potrwać, chrześcijanie muszą przygotować się do przebudowy społeczeństwa zgodnie z planem bożym i wspierać te poczynania rządu, które bliskie są surowym biblijnym wzorcom.
[8] Gwałtowność i rozmiar wydarzeń w Waco oraz fakt, że miliony osób na całym świecie obejrzały w telewizji film nakręcony podczas operacji, doprowadziły do przeprowadzenia dwóch niezależnych śledztw dotyczących postępowania organów ścigania podczas oblężenia. Departament Skarbu oraz Departament Sprawiedliwości sporządziły raporty, które wraz z innymi oświadczeniami władz dotyczącymi ideologii millenarystycznej po części wyjaśniły przyczynę takiego rozwoju wydarzeń. Najprawdopodobniej władze uznały Gałąź Dawidową za sektę przetrzymującą zakładników potrzebujących pomocy. Z punktu widzenia ekstremistów fakt, że ostateczny szturm w Waco miał miejsce 19 kwietnia, w dniu, w którym w 1775 r. wymiana ognia między oddziałami armii brytyjskiej i pospolitym ruszeniem pod Lexington zapoczątkowała rewolucję amerykańską, nadał temu wydarzeniu jeszcze większe znaczenie.
[9] Chrześcijańska Tożsamość wywodzi się z tzw. brytyjskiego izraelityzmu – doktryny głoszącej, że Europejczycy, a w szczególności Anglosasi, byli potomkami 10 zaginionych plemion Izraela. Zatem Europejczycy mieliby należeć do Domu Izraela, zaś żydzi – do Domu Judy. Początki tej koncepcji powstały w wiekach XVI i XVII. W drugiej połowie XIX w. szczególnie intensywnie propagowali ją Edward Hine (The British Nation identified with Lost Israel) i Edward Wheeler Bird. W 1884 r. Hine przybył do USA, gdzie głosił swoje poglądy. Początki koncepcji Christian Identity sięgają lat 20. XX w., kiedy Howard Rand, prawnik z Massachusetts, wychowany w duchu brytyjskiego izraelityzmu, zaczął odmawiać żydom przynależności do Domu Judy. W jego opinii ci, których nazywamy żydami, byli obcej krwi, wywodzili się być może z Kananejczyków. Poglądy zwolenników Randa stopniowo się radykalizowały. W latach 30. zaczęło pojawiać się przekonanie, że żydzi, a także inne rasy nie-aryjskie, są w istocie zrodzeni z nasienia szatana po to, by szkodzić białej rasie. Jedną z kluczowych postaci ruchu był Wesly Swift z New Jersey, protestancki pastor, aktywista Ku-Klux-Klanu i ugrupowania Christian Nationalist Crusade. W 1957 r. założył Church of Jesus Christ Cristian (Kościół Jezusa Chrystusa Chrześcijanina) jedną z najbardziej znanych organizacji ruchu Chrześcijańskiej Tożsamości.
[10] Ochroną uroczystości pogrzebowych poległych żołnierzy zajęły się m.in. kluby motocyklowe. Na przykład członkowie stowarzyszenia Patriot Guard Riders (Jeźdźcy Gwardii Patriotycznej), składającego się przede wszystkim z wojskowych weteranów, których celem jest okazywanie szacunku poległym bohaterom i ich rodzinom, podczas pogrzebów otaczają kondukt ścisłym kordonem. Jeśli pikietujący wznoszą obraźliwe okrzyki, gwardia zaczyna śpiewać lub uruchamia silniki swoich motocykli. Ojcu zabitego w Iraku kaprala Matthew Snydera sąd przyznał w 2011 r. 11 mln USD odszkodowania za zakłócenie pogrzebu syna.