8 sierpnia w wyniku nalotów przeprowadzonych w północnym Jemenie, na obszarze kontrolowanym przez rebeliantów z Ansar Allah (szyicki ruch Husich), śmierć poniosło co najmniej dziewięcioro dzieci, a ponadto dwoje innych zostało ciężko rannych i walczy o życie w szpitalu. Jest to już trzeci atak na przełomie ostatnich dwóch miesięcy, w którym śmierć poniosło tak wiele dzieci. Lisa Grande, sprawująca funkcję koordynatora ONZ do spraw pomocy humanitarnej w Jemenie, poinformowała, iż grupa dzieci w momencie ataku podróżowała samochodem. Razem z nimi znajdowała się również kobieta, która także odniosła wiele obrażeń. Naloty były całkowicie nieprzewidziane i według Lisy Grande właśnie takie wydarzenia ukazują skalę tragedii rozgrywającej się w najuboższym arabskim kraju. Ministerstwo Zdrowia rebeliantów Husi oświadczyło, iż kierowana przez Arabię Saudyjską oraz wspierana przez jemeński rząd koalicja przeprowadziła w ciągu ostatnich dni sześć nalotów powietrznych na górzystą, północną prowincję Al-Dżawf. Zaraz po ataku Jemeńczycy informowali o ponad dwudziestu ofiarach, jednak ograniczony dostęp dziennikarzy oraz pracowników humanitarnych na terenach kontrolowanych przez Husi uniemożliwia dokładne oszacowanie liczby zabitych i rannych w poszczególnych atakach. Turki al-Maliki – rzecznik koalicji dowodzonej przez Arabię Saudyjską zadeklarował na łamach dziennika „Asz-Szark al-Awsat” (Bliski Wschód), iż sojusz skrupulatnie bada i analizuje prawdziwość zarzutów dotyczących ofiar cywilnych. W światowych mediach relacjonujących przebieg wojny domowej w Jemenie, nieustannie mówi się o błędnie naprowadzanych nalotach koalicji, w wyniku których życie tracą setki ludzi.