Wydarzenia
Atak na anglojęzyczną szkołę językową w Iraku

Iracka policja poinformowała o wybuchu prowizorycznego ładunku, do którego doszło 18 września rano przy instytucie języka angielskiego na południu kraju. W eksplozji nikt nie ucierpiał. Incydent stanowi jednak kolejny dowód na to, iż w ostatnim czasie ataki na Amerykanów w Iraku wyraźnie się nasiliły. Wybuch uszkodził fasadę Amerykańskiego Instytutu Nauki Języka Angielskiego, w świętym dla szyitów mieście An-Nadżaf. Szkoła, na którą dokonano ataku nie jest formalnie powiązana z żadną instytucją na terenie Stanów Zjednoczonych, nie zatrudnia również obywateli tego kraju. Policja podejrzewa, iż obiekt był celem ataku ze względu na to, iż Irakijczycy pobierali tam lekcje języka angielskiego. Ataki na obecność USA w Iraku nasiliły się po wizycie premiera Mustafy al-Kazima w Waszyngtonie, gdzie udał się on w sierpniu, w celu przeprowadzenia rozmów z przedstawicielami amerykańskiego rządu. Ataki rakietowe rutynowo wymierzane są w silnie ufortyfikowaną Zieloną Strefę, na terenie której znajduje się między innymi ambasada Stanów Zjednoczonych. Kilka godzin przed atakiem na szkołę wybuchła bomba wycelowana w konwój przewożący sprzęt należący do armii USA, nie powodując jednak żadnych poważnych strat. Obecnie w Iraku przebywa ponad 5 tys. żołnierzy armii Stanów Zjednoczonych. W zeszłym miesiącu dowódca sił USA na Bliskim Wschodzie publicznie oświadczył, iż głęboko wierzy w trwałą obecność amerykańską w Iraku, mimo tego iż liczba stacjonujących tam wojsk ma być stopniowo zmniejszana.