1 września rebelianci zaatakowali konwój z pomocą humanitarną w pobliżu miasta Ofai, na granicy prowincji Ituri i Kiwu Północne w Demokratycznej Republice Kongo. Napastnicy doprowadzili do rozdzielenia konwoju i podpalili 14 samochodów. Nie jest znana liczba ofiar. Mówi się o trzech osobach zabitych, jednak władze lokalne nie mogą doliczyć się 80 osób, które zaginęły. Atak przypisały Sojuszniczym Siłom Demokratycznym (Miasto Ścisłego Monoteizmu i Bojowników Dżihadu). Oskarżyły też o bierność armię rządową. Ma ona nie podejmować żadnych akcji wyprzedzających, lecz czeka aż terroryści dokonają napadu, a dopiero potem ściga napastników bez widocznych rezultatów. Mieszkańcy oczekują ofensywy armii, lecz ta prawdopodobnie nastąpi dopiero po przygotowaniu całej operacji we współpracy z siłami specjalnymi USA.