Źródło:
27 kwietnia Ministerstwo Obrony Arabii Saudyjskiej wydało oświadczenie, w którym poinformowało o udaremnieniu ataku przy użyciu łodzi wypełnionej materiałami wybuchowymi w porcie Yanbu nad Morzem Czerwonym. Łódź miała być naprowadzana z powietrza przy użyciu drona. Treść oświadczenia nie wskazuje jednoznacznie, jaki obiekt był celem ataku: okręt saudyjskiej marynarki wojennej, tankowiec czy instalacje naftowe. Nie wiadomo również, kto był sprawcą ataku. Arabia Saudyjska twierdzi, że jej siły bezpieczeństwa przechwyciły łódź z ładunkiem wybuchowym w okolicach portu Yanbu. Tymczasem według firmy ochroniarskiej Dryad Global zaatakowany został tankowiec NCC Damman należący do saudyjskiej firmy Bahri. Jej dyrektor generalny, Abdullah Aldubaikhi zaprzeczył, że jakikolwiek statek należący do kierowanej przez niego firmy został zaatakowany. Z kolei Neptune P2P Group, zajmująca się bezpieczeństwem morskim poinformowała, że w pobliżu południowego wejścia do portu w Yanbu widać było czarny dym. Brytyjska spółka zajmująca się bezpieczeństwem morskim Ambry również poinformowała o incydencie, stwierdzając, że ze statku unosił się dym. Kontrola portu w Yanbu nadała komunikat przez radio, ostrzegając statki przed zagrożeniem i koniecznością monitorowania wszelkich podejrzanych działań. Jeżeli potwierdzą się informacje o ataku na tankowiec, będzie to kolejny podobny incydent w rejonie Morza Czerwonego i Zatoki Perskiej w ostatnich miesiącach. Port w Yanbu jest końcowym punktem kluczowego rurociągu wschód – zachód w Królestwie Arabii Saudyjskiej. Przesyła się nim ropę naftową ze wschodnich terytoriów państwa, unikając transportu przez Zatokę Perską i Cieśninę Ormuz. W Yanbu znajduje się również rafineria ropy, która przerabia 400 tys. baryłek ropy na dobę. Arabia Saudyjska stara się bagatelizować ten incydent, aby uniknąć oskarżeń o brak bezpieczeństwa nad kluczowymi portami. Tymczasem siły zbrojne Królestwa, skupiając się nad działaniami zbrojnymi w Jemenie, nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa własnych strategicznych obiektów. Konkluzją może być życzenie, by konflikt na Półwyspie Arabskim nie przerodził się w „wojnę tankowców”, która miała miejsce podczas wojny iracko-irańskiej w latach 80.