Państwo Islamskie przyznało się do przeprowadzenia 6 września ataku terrorystycznego w tunezyjskim mieście Suza (Sousse), w którym zginął jeden oficer bezpieczeństwa, a drugi odniósł poważne rany. Władze państwa podały, iż trzech napastników zostało zastrzelonych. Mieli oni na sobie ubrania z emblematami wskazującymi na przynależność do Państwa Islamskiego. Zatrzymano także 7 innych osób podejrzanych o przygotowanie ataku. Bojownicy wysłali pisemne oświadczenie za pomocą aplikacji Telegram Messenger, w którym poinformowali o dokonaniu ataku. Rzecznik tunezyjskiej Gwardii Narodowej przyznał, że około 43 osoby zostały przesłuchane w sprawie zamachu, a wśród nich była między innymi żona jednego z napastników, która opisała go, jako „męczennika”. Terroryści wjechali w niedzielę, 6 września, na teren punktu kontrolnego, położonego niedaleko portu w Suzie, następnie zaatakowali nożem dwóch funkcjonariuszy Gwardii Narodowej. Podczas zamachu nożownicy dokonali także kradzieży radiowozu ze znajdującą się w nim bronią. Siły bezpieczeństwa natychmiast ruszyły za nimi w pościg przez obszary turystyczne w rejonie miejscowości El-Kantaoui. Dzięki sprawnej akcji udało się odzyskać uprowadzony samochód policji oraz znajdującą się w nim broń i amunicję.
Obecnie zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego Tunezji stanowią przede wszystkim rozproszone komórki Państwa Islamskiego, należące do grupy Ansar asz-Szaria fi Tunisijja (Zwolennicy Szariatu w Tunezji), złożone z dżihadystów walczących niegdyś na terenach Afganistanu, Iraku, Syrii i Libii. Chociaż, gdy od 2015 roku w Tunezji, w której doszło do dwóch krwawych ataków na zagranicznych turystów, sytuacja w państwie poprawiła się, wciąż obowiązuje tam stan wyjątkowy. W przeciągu ostatnich kilku lat kolejne rządy zmieniały swoją strategię walki z terroryzmem, koncentrując się bardziej na zapobieganiu, niż reagowaniu na potencjalne zagrożenie.