Źródło:
Nie ustają antyrządowe protesty w Iraku. Po niepokojach w Bagdadzie i Basrze, 2 września manifestacje wróciły do stolicy. Tym razem tysiące bezpartyjnych bagdadczyków zgromadziło się na placu An-Nusur w zachodnim Bagdadzie, domagając się całkowitej zmiany politycznej w kraju poprzez usunięcie starej ekipy oskarżanej o korupcję. Manifestanci żądali też ukarania winnych ofiar burzliwych protestów z października 2019 r. Dzisiejsza mobilizacja ludności nastąpiła po prawie 11 miesiącach politycznego paraliżu, który pozostawia kraj bez nowego rządu, premiera i prezydenta, a frakcje szyickie nie zgadzają się na utworzenie koalicji od czasu wyborów w październiku 2021 r. Demonstranci wykrzykiwali hasła Arabskiej Wiosny: „Ludzie chcą upadku reżimu” i „Iran nie będzie już więcej rządził”. Mieszkańcy Bagdadu nie chcą, aby jakikolwiek rząd był manipulowany przez Iran, który oskarża się od lat o rujnowanie Iraku. Starcia między zwolennikami potężnego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra a rywalizującymi frakcjami wspieranymi przez Iran na początku tego tygodnia zmieniły Zieloną Strefę Bagdadu – siedzibę rządowych budynków i ambasad – w pole bitwy.
Co najmniej 30 zwolenników As-Sadra zginęło w prawie 24-godzinnych starciach, które wybuchły w 29 sierpnia po tym, jak jego zwolennicy szturmowali pałac prezydencki i budynki rządowe. W nocy z 31 sierpnia na 1 września przemoc z Bagdadu przeniosła się do Basry, gdzie w walkach między bojownikami związanymi z As-Sadrem a wspieranymi przez Iran siłami Asaib Ahl al-Haq (Frakcja Ludzi Prawdy) zginęły 4 osoby. Wśród zabitych było dwóch członków sił As-Sadra, Saraja as-Salam (Brygada Pokoju).