W Izraelu i na terenie Palestyny miało miejsce w ostatnich dniach kilka interesujących wydarzeń rzutujących na przyszłość stosunków międzynarodowych. Negatywne skutki tych zdarzeń mogą przełożyć się na wzrost zagrożenia terrorystycznego w naszej części Europy. Przede wszystkim 10 marca Jahja Szinwar został ponownie wybrany szefem Hamasu w Strefie Gazy na czteroletnią kadencję. Jednak najbardziej interesujące zdarzenie miało miejsce 11 marca, gdy ambasada Czech w Tel Awiwie otworzyła placówkę dyplomatyczną w Jerozolimie, przenosząc faktycznie do tego miasta swoją misję. MSZ Autonomii Palestyńskiej 13 marca uznał tę inicjatywę za otwarty atak na naród palestyński i jego prawa z rażącym naruszeniem stosunków międzynarodowych, co zaszkodzi perspektywom pokoju. Podobne zdanie w tej kwestii wyraził sekretarz generalny Ligi Arabskiej Ahmed Abul Gheit, który powiedział, że Jerozolima Wschodnia jest ziemią okupowaną przez Izrael z mocy prawa międzynarodowego. Tymczasem Jerozolimę za stolicę Izraela uznało Kosowo, które w lutym nawiązało stosunki dyplomatyczne z Izraelem i w Jerozolimie chce utworzyć swoją placówkę dyplomatyczną. Jest to ewenement, gdyż Kosowo jest państwem muzułmańskim. Prisztina liczy w rewanżu na uznanie swojej państwowości przez Izrael, po oddzieleniu się od Serbii w 2008 r. Bruksela ostrzegła Serbię przed przeniesieniem swojej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy. Waszyngton w ostatnich dniach również zapewnił o utrzymaniu swojej ambasady w Jerozolimie, której przeniesienia z Tel Awiwu dokonano za prezydentury Donalda Trumpa. Tylko na podstawie tych przykładów widać jak bardzo Europa jest podzielona w kwestii sytuacji na Bliskim Wschodzie, a zwłaszcza między Palestyną i Izraelem.