Syryjskie media oraz Turecka Państwowa Agencja Informacyjna poinformowały, iż 6 października popołudniu na jednej z ruchliwych ulic w mieście Al-Bab położonym w północno-wschodniej Syrii, której obszar kontrolowany jest przez Turcję, doszło do potężnej eksplozji samochodu-pułapki, która zabiła 14 osób i poważnie raniła kilkadziesiąt. Do wybuchu doszło niedaleko dworca autobusowego. Eksplozja spowodowała także rozległe zniszczenia okolicznych budynków oraz zaparkowanych w pobliżu samochodów. Wśród ofiar było najprawdopodobniej wiele kobiet i dzieci. Atak miał bowiem miejsce w pobliżu domów mieszkalnych i małego targu, na którym okoliczni mieszkańcy zwykle kupują jedzenie oraz rzeczy codziennego użytku. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało jednak, iż w zamachu życie straciło co najmniej 18 osób, a niemal 80 zostało rannych. Według tych doniesień wielu rannych jest w stanie krytycznym, dlatego należy się spodziewać, iż liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć. Wtorkowy atak był jednym z kilku przeprowadzonych w ostatnich miesiącach na obszarze Syrii, kontrolowanym przez siły tureckie, które za zamach obwiniają kurdyjską milicję, znaną jako Powszechne Jednostki Ochrony (Yekîneyên Parastina Gêl – YPG). Lokalne siły bezpieczeństwa za tragedię także winią Kurdów, mimo tego iż do tej pory nikt nie przedstawił rzetelnych dowodów, jakoby to właśnie oni mieli stać za zamachem. W zeszłym miesiącu w ataku na pojazd Czerwonego Półksiężyca w tym samym mieście zginął jeden z wolontariuszy, śmiertelnie raniony przez kilku zamaskowanych mężczyzn. Turcja przejęła kontrolę nad miastem Al-Bab w 2016 roku, podczas ofensywy wojskowej, mającej na celu wypędzenie z obszarów północno-wschodniej Syrii kurdyjskich bojowników oraz członków ISIS.