Według najnowszych analiz amerykańskich znawców Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej, obecność Państwa Islamskiego w Libii stanowi jedno z największych zagrożeń dla stabilizacji politycznej oraz bezpieczeństwa ludności cywilnej w ogarniętym od 2011 roku wojną kraju. Natomiast w miarę zaostrzania się konfliktu w państwie znaczenie organizacji prawdopodobnie wzrośnie.
Badania przeprowadzone w ostatnich dniach przez amerykański Instytut Studiów Strategicznych świadczą o tym, iż libijskie oddziały Państwa Islamskiego właśnie się przegrupowują i dążą do zwiększenia swoich zdolności militarnych, po to by stać się jedną ze stron w konflikcie. Według analiz terroryści prawdopodobnie będą koncentrować swoje najbliższe działania na dużej ilości ataków przeprowadzanych jednak na mniejszą skalę, co stanowi odstępstwo od wcześniejszej strategii, która miała na celu „szokować, zachwycać i wzbudzać lęk”. Amerykański ekspert – Azim Ibrahim potwierdza także, iż członkowie Państwa Islamskiego planują zaangażować się na szerszą skalę w działanie siatki przemytniczej łączącej Afrykę Subsaharyjską z północnym wybrzeżem Libii. Po wyparciu bojowników Państwa Islamskiego z Syrty, większość członków organizacji przeniosła się w region Fezzanu, na południu Libii, gdzie zgodnie z analizami grupa uwikłała się w handel ludźmi oraz przemyt towarów, szczególnie wzdłuż szlaków migracyjnych uchodźców zmierzających przez Libię do Europy. Amerykańscy eksperci stwierdzili także, iż libijski odłam Państwa Islamskiego składa się głównie z zagranicznych bojowników pochodzących spoza kraju, co może dodatkowo pogorszyć sytuację. Brak silnego rządu centralnego samo w sobie uderza w bezpieczeństwo kraju, a działania Państwa Islamskiego na południu pozostają poza jakąkolwiek kontrolą, co może doprowadzić do odrodzenia się organizacji na dużą skalę. W okresie świetności Państwa Islamskiego w 2015 r. na terenie Libii funkcjonowały trzy jego wilajety (prowincje): Barki (Cyrenajki), Syrty i Trypolisu.