W dniach 10 i 11 października Juan Guillermo Zuluaga, liberalny gubernator prowincji Meta położonej w centralnej części Kolumbii, na południe od Bogoty, przeżył dwa zamachy, których był celem. W pierwszym, pojazd, którym jechał został ostrzelany przez snajpera. Następnego dnia obok konwoju samochodów, w którym jechał Zuluaga eksplodowała bomba. Polityk wyszedł bez szwanku z obydwu zamachów, ale ranny został przypadkowy mężczyzna i dziecko rażeni odłamkami bomby. Gubernator został jeszcze tego samego dnia ostrzeżony przed trzecim atakiem zorganizowanym w miejscu, do którego udawał się w konwoju. Zeluaga jest celem Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC), lewackich rebeliantów, którzy złożyli broń po podpisaniu historycznego porozumienia pokojowego z rządem Kolumbii w 2016 roku. Region Meta to dawny bastion terrorystów. Dysydenci z FARC, którzy odrzucili umowę, nadal działają w kraju, a rząd prezydenta Ivana Duque oskarża ich o serię ataków w ostatnich miesiącach. W lipcu aresztowano 10 członków FARC oskarżonych o udział w atakach na helikopter przewożący Duque i bazę wojskową. Kolumbia odnotowała gwałtowny wzrost przemocy podczas pandemii COVID-19. Tylko w pierwszym kwartale br. przesiedlono ponad 27 tys. Natomiast w 2020 r. w wyniku eksplozji bomb zginęło co najmniej 389 osób, w większości cywilów.