Przywódca Hezbollahu – Hassan Nasrallah oświadczył, że jest tylko kwestią czasu, kiedy jego ugrupowanie zabije izraelskiego żołnierza, aby pomścić morderstwo jednego z bojowników, do którego doszło na terenie Syrii. 30 sierpnia lider ogłosił w telewizyjnym przemówieniu: Izrael musi zrozumieć, że kiedy jego żołnierze zabiją jednego z naszych mudżahedinów, my w odwecie pozbawimy życia jednego z członków jego armii. To jest wyrównana gra. Nie będziemy angażować się w wymianę ognia, bo tego chce Izrael. Oni wiedzą, że nie szukamy rozgłosu, a szukamy jedynie żołnierzy, którzy ukrywają się jak szczury. W ubiegłym tygodniu armia izraelska oświadczyła, iż uderzyła w kilka posterunków Hezbollahu, w odpowiedzi na ataki wymierzone w ich kraj. Nasrallah zaprzeczył jednak tym informacjom. Przywódca zdementował też doniesienia o próbie infiltracji przygranicznych obszarów Izraela. Lider Partii Boga zadeklarował, iż Izraelowi nie uda się wciągnąć jego ruchu w niepotrzebne starcia, które „zmarnują krew szyickich męczenników”. Do podobnej sytuacji doszło w 2019 roku, gdy dwóch członków ugrupowania zostało zabitych w Damaszku. Nasrallah obiecał wówczas, iż zareaguje, jeśli Izrael zabije więcej bojowników w Syrii, gdzie Hezbollah finansowany przez Iran, wspiera reżim prezydenta Baszara al-Asada. Izrael w ostatnich miesiącach zintensyfikował naloty na Syrię, co według zachodnich źródeł wywiadowczych jest tak zwaną wojną cieni, zaaprobowaną przez Waszyngton, która ma na celu pogrążyć Iran w regionie, nie wywołując przy tym nasilonych działań wojennych ze strony USA.