Na stronie irańskiej agencji prasowej Tasnim (www.tasnimnews.com) ukazała się informacja dotycząca raportu na temat strat, jakie miała ponieść armia amerykańska w skutek ataku rakietowego przeprowadzonego przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) na bazę al-Assad w dniu 8 stycznia 2020 r.
Zgodnie z informacjami przekazanymi na konferencji prasowej przez dowódcę sił powietrznych Iranu Amira Alego Hadżizade, operacja miała pozbawić łączności na kilka godzin wszystkie amerykańskie drony wojskowe stacjonujące na tym obszarze. W tym samym czasie, kiedy prowadzony był ostrzał rakietowy, IRGC próbowało odciąć połączenie amerykańskich dronów z bazą. Miało to pozbawić dowódców armii USA dostępu do obrazów na żywo z bazy i jej otoczenia oraz uniemożliwić przesyłanie obrazów do baz zapasowych na kontynencie amerykańskim.
Oficerowie IRGC informowali również w raporcie o przejęciu kilku rodzajów amerykańskich UAV, które pozwolą na udoskonalenie maszyn będących na stanie Korpusu. Informowano też o przejęciu kilku dronów angielskich i izraelskich.
Według irańskich informacji amerykańskie drony były stale obecne w przestrzeni powietrznej nad bazą w Iraku oraz jej okolicy. Były wśród nich również bezzałogowe statki powietrzne (UAV) typu MQ-9 Ripper i MQ-1C Gray Eagle wyposażone w pociski ziemia-powietrze do operacji bojowych. Ponadto amerykańskie drony prócz połączenia satelitarnego z kontrolerem mają też niesatelitarne łącze danych, z którego mogą korzystać, zwłaszcza jeśli działają w bliskiej odległości od stacji naziemnej.
Irańczycy wskazywali też, że na opublikowanych zdjęciach bazy al-Assad po ostrzale widać dokładnie, że budynki, w których znajdowały się sterownie dronów będące celem irańskich pocisków zostały całkowicie zniszczone. Jeśli w pomieszczeniach znajdowali się operatorzy maszyn to zapewne zginęli.
Zgodnie z irańskimi doniesieniami Amerykanie początkowo mieli blokować przepływ informacji na powyższy temat. Dodatkowo dowódcy irańscy informowali, iż Amerykanie celowo zataili liczbę zabitych w ostrzale żołnierzy, a rannych wywieźli do innych krajów, np. Niemiec. Według nich, kilka dni temu ogłoszono, że w Niemczech zmarło dwóch rannych amerykańskich żołnierzy. Irańczycy podejrzewają, że ucierpieli oni właśnie we wspomnianej operacji.
Napięta sytuacja w regionie wywołana atakiem na generała Qassema Solejmaniego na początku stycznia br. sprzyja działaniom propagandowym prowadzonym przez rząd irański. Ciąg następstw tego zamachu wpływa na podejmowanie przez władze irańskie prób skierowania gniewu i zniechęcenia obywateli w stronę zewnętrznego wroga i odwrócenia ich uwagi od odpowiedzialności rządzących za kryzys gospodarczy w Iranie.
Równie ważne, a czasem ważniejsze od działań wroga, z punku widzenia propagandy okazują się doniesienia o sukcesach na polu walki przeciwko „Wielkiemu Szatanowi” (USA). Ponieważ nic tak nie buduje morale społeczności jak odnoszone zwycięstwa, akcje Korpusy Strażników Rewolucji Islamskiej często przedstawiane są w sposób przejaskrawiony i wyolbrzymiane. Dlatego powinno się z dużą dozą ostrożności podchodzić do medialnych informacji dystrybuowanych przez irańskie agencje prasowe.
Należy jednak pamiętać również o tym, że społeczeństwo irańskie jest obecnie podzielone i wśród Irańczyków słychać coraz częściej głosy wskazujące, że odpowiedzialność za sankcje ekonomiczne i ich skutki ciąży na rządzących krajem duchownych i być może – wbrew opinii większości analityków – stanowi szansę dla liberałów w przyszłorocznych wyborach na podjęcie walki z konserwatystami.