Źródło:
Libańska Partia Boga (Hezbollah) wzięła na siebie odpowiedzialność za zestrzelenie izraelskiego drona, który w sobotę 22 sierpnia przelatywał nad libańską granicą. Wojsko izraelskie potwierdziło jedynie, iż dron spadł na terytorium Libanu podczas działań operacyjnych prowadzonych wzdłuż granicy z tym krajem. Libańscy bojownicy przyznali jednak, iż do zestrzelenia doszło w pobliżu miasta Aita al-Szaab na południu Libanu, tuż przy granicy z Izraelem. W kontekście tego wydarzenia należy wyraźnie podkreślić, iż obecnie Izrael w dalszym ciągu znajduje się w fazie otwartego konfliktu z Libanem, którego władze regularnie oskarżają izraelskie siły zbrojne o wysyłanie dronów do inwigilacji terytorium Libanu. We wrześniu 2019 Hezbollah zadeklarował, iż wszystkie izraelskie drony przelatujące nad ich krajem będą zestrzeliwane. Sytuacja zaogniła się, kiedy w sierpniu 2019 roku dwa drony wypełnione materiałami wybuchowymi miały za zadanie zniszczyć twierdzę Hezbollahu w Bejrucie. Napięcia pomiędzy Izraelem, a libańskim Hezbollahem zaogniły się dodatkowo w lipcu tego roku, gdy podczas izraelskiego nalotu w Syrii zabity został jeden z bojowników Hezbollahu. Z obawy przed odwetem ze strony bojowników, Izrael podjął decyzję o odwrocie swoich wojski i wycofaniu się aż do granicy. Już w zeszłym roku prezydent Libanu – Michel Aoun oświadczył, iż rządzone przez niego państwo „posiada pełne prawo do obrony, a tego typu naloty będą uznawane za wypowiedzenie wojny”. Mimo tego, iż do tej pory nie odnotowano ofiar śmiertelny w wyniku nalotów, również premier rządu w Bejrucie podkreślał wielokrotnie, że „nowa agresja” poważnie zagraża zachowaniu stabilności w całym regionie, a ponadto naraża Liban na straty materialne.