Na Sri Lance narasta konflikt między buddyjską większością i muzułmanami. W tym 22-milionowym kraju ok. 70% mieszkańców stanowią buddyści, ponad 12% - hinduiści, 9,7% - muzułmanie, 7,6% - chrześcijanie. Ci ostatni uznawani są za mniejszość jednoczącą, ponieważ są przedstawicielami zarówno wśród dominujących Syngalezów (w większości buddyści), jak i Tamilów (hinduiści). Rzadko spotykany wśród buddystów radykalizm odcisnął swoje głębokie piętno właśnie na Sri Lance (również w Birmie). W marcu 2018 r. buddyjscy radykałowie zorganizowali antymuzułmańskie zamieszki w mieście Kandy – stolicy centralnej prowincji kraju, oskarżając wyznawców islamu o prozelityzm. Atakowano meczety i domy muzułmanów. Zginęło wówczas kilka osób. W Wielkanoc, 21 kwietnia 2019 r. ekstremiści muzułmańscy przeprowadzili serię zamachów na kościoły i hotele, w których zginęło ponad 290 osób, a ponad 500 zostało rannych. Od tego momentu władze zaostrzały kurs wobec muzułmanów. 13 marca 2021 r. minister bezpieczeństwa publicznego podpisał przyjęty przez rząd zakaz noszenia burki przez muzułmanki. Jej noszenie zostało tymczasowo zakazane po zamachach z 21 kwietnia 2019 r. Planowane jest zamknięcie ponad 1000 medres, w których nauczanie jest sprzeczne z narodową polityką edukacyjną. Wcześniej władze zmusiły wyznawców islamu do kremacji ponad 350 zwłok współwiernych zmarłych na COVID-19 (kremacja jest niedopuszczalna w islamie). Wszystkie te decyzje podejmowane są na kilka tygodni przed drugą rocznicą krwawych zamachów na Sri Lance. Czy mieszkańców czeka krwawa powtórka? Zaostrzająca się sytuacja etniczno-religijna na wyspie nie pozwala tego wykluczyć.