Źródło:
Od 3 czerwca na ulicach Bejrutu mają miejsce masowe protesty związane z ekonomiczną zapaścią kraju, gdzie bezrobocie sięga obecnie ponad 35%, a niemal 50% obywateli Libanu żyje na granicy ubóstwa. Zapaść gospodarczą w państwie dodatkowo pogorszył wybuch epidemii koronawirusa. W trakcie trwania demonstracji Libańczycy domagali się ponadto rozbrojenia Hezbollahu, będącego jedyną uzbrojoną formacją w kraju od czasu zakończenia wojny domowej w 1990 roku. Protestujący na ulicach stolicy domagali się zwrócenia broni i amunicji przez Hezbollah w ręce armii. Założona w 1982 roku szyicka Partia Boga, wspierana przez Iran, ma w kraju wielu przeciwników, a przez USA i Europę Zachodnią uznawana jest za organizację terrorystyczną. W demonstracjach wzięło udział wielu mieszkańców Nabatiji, miasta leżącego na południu Libanu, uznawanego za twierdzę Hezbollahu, gdzie rzeczywista władza znajduje się w rękach tej organizacji. W wyniku demonstracji, podczas których użyto kamieni i gazu łzawiącego, 48 osób zostało rannych, 11 zaś z bardzo poważnymi obrażeniami trafiło do szpitala w stolicy kraju.