Źródło:
7 grudnia rano w Dżakarcie 6 osób zginęło w starciach z indonezyjską policją. Ofiary to zwolennicy radykalnego przywódcy muzułmańskiego Muhammada Rizieka Szihaba, przywódcy Frontu Obrony Islamu (Front Pembela Islam – FPI). Organizację tę założył on w 1998 r. Jej członkowie brali czynny udział w atakach na chrześcijan. Szihab podżegał do nienawiści, za co dwukrotnie przebywał w więzieniu. W listopadzie 2016 r. zorganizował w Dżakarcie olbrzymią demonstrację pod hasłem „zaprowadzić prawo”, na którą samolotami, samochodami i na piechotę ściągnęły tysiące ludzi. Była to największa islamska demonstracja w historii Indonezji, która doprowadziła ostatecznie do upadku chrześcijańskiego gubernatora Basukiego Tjahaja Purnama. Przegrał nie tylko wybory, ale został skazany na dwa lata więzienia za bluźnierstwo, bo polemizował z cytowanymi przez islamistów zapisami Koranu, według których chrześcijanin nie może rządzić muzułmanami. W obliczu kolejnych zarzutów karnych w 2017 r. Szihab uciekł do Arabii Saudyjskiej. Do Indonezji wrócił w listopadzie br., radośnie witany przez swoich zwolenników. Po powrocie zorganizował kilka manifestacji, mimo zakazu wydanego z powodu szerzącej się pandemii. Demonstracja, która odbyła się 7 listopada, zakończyła się starciami z policją. W jej wyniku zginęło 6 osób. Riziek, a także jego zięć i wiele innych osób zostało przesłuchanych przez policję z powodu złamania przepisów obowiązujących w dobie pandemii COVID-19.