Źródło:
19 stycznia rzecznik talibów, Mohammed Naim poinformował o aresztowaniu talibskiego bojownika, który 13 stycznia „pomyłkowo” zastrzelił na punkcie kontrolnym 25-letnią Hazarkę Zainab Abdullahi. Zapewnił, że sprawca zostanie przykładnie ukarany. Zdarzenie miało miejsce w dzielnicy Kabulu Daszt-e Barchi zamieszkałej przez Hazarów, gdy kobieta wracała z uroczystości ślubnej. Jednocześnie afgańskie MSW wydało oświadczenie w tej sprawie z ofertą 600 tys. afgani (ok. 5700 USD) dla rodziny zabitej kobiety. Po zabójstwie Abdullahi aktywistki na rzecz praw kobiet zorganizowały protesty w Kabulu, domagając się sprawiedliwości i swobodnego życia. Tymczasem talibowie nałożyli kolejne ograniczenia dla kobiet, które są wypierane z życia publicznego. Większość szkół średnich dla dziewcząt pozostaje zamknięta. Kobiety nie mogą też wykonywać żadnej pracy w administracji poza działalnością usługową. Afganki mogą samodzielnie podróżować tylko na odległościach poniżej 72 km. Podróż powyżej tej liczby kilometrów wymaga już towarzystwa męskiego krewnego. Na początku stycznia talibska policja religijna umieściła w stolicy plakaty nakazujące kobietom całkowite zakrywanie. 18 stycznia Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, Michelle Bachelet wezwała Radę Bezpieczeństwa do „pociągnięcia do odpowiedzialności” winnych nadużyć w Afganistanie. Powiedziała, że odmawianie kobietom i dziewczętom ich podstawowych praw „poważnie niszczy” kraj, który już obecnie stoi w obliczu katastrofy humanitarnej o bezprecedensowych rozmiarach. W odpowiedzi talibowie obiecali kobietom więcej swobód w przeciwieństwie do ich poprzednich rządów (1996-2001), gdy edukacja dziewcząt była zakazana, a kobietom nie wolno było pracować, z wyjątkiem kilku sektorów. 17 stycznia talibowie zapowiedzieli, że wszystkie dziewczęta będą mogły wrócić do szkół do 21 marca. W pierwszym rzędzie otwarte zostaną szkoły średnie.