5 marca prezydent Rosji Władimir Putin i Turcji Recep Tayyip Erdoğan podpisali w Moskwie porozumienie dotyczące zawieszenia broni w syryjskiej prowincji Idlib. Obowiązuje ono od północy. Utworzona zostanie strefa buforowa na terenach, które będą musieli opuścić rebelianci. Powstanie tu tzw. „korytarz bezpieczeństwa” szerokości 12 km, środkiem którego przebiega droga łącząca nadmorskie miasto Latakia z Aleppo. Strefa będzie kontrolowana przez wspólne patrole. Utworzenie korytarza jest sukcesem Rosji i Syrii, które musiałaby prowadzić walki o te tereny. Turcy przejmą odpowiedzialność nad bezpieczeństwem i pomocą dla syryjskich uchodźców. Jednocześnie strony zobowiązały się do podjęcia działań zmierzających do zapewnienia powrotu uchodźcom, do północnej Syrii. Porozumienie nie dotyczy miast Aleppo i Hama, gdzie siły rządowe ostrzeliwują pozycje rebeliantów. Nie wiadomo, jak długo potrwa rozejm. Turcy zapewnili sobie możliwość zbrojnej reakcji na ewentualne działania syryjskich wojsk rządowych. Z drugiej strony nie wiadomo, czy porozumienie przestrzegane będzie przez rebeliantów. Nie należy bowiem zapominać, że oprócz kilkudziesięciu tysięcy bojowników wchodzących w skład tzw. Wolnej Armii Syryjskiej, jest tam obecnych kilka tysięcy dżihadystów z powiązanego z Al-Kaidą ugrupowania Hajat Tahrir asz-Szam (Organizacja Wyzwolenia Lewantu, dawna Dżabhat an-Nusra li Ahl asz-Szam – Front Obrońców Ludności Lewantu), nie licząc bojowników z różnych państw Azji, w tym licznej grupy chińskich Ujgurów (według niektórych opinii nawet kilka tysięcy). Im wszystkim Turcja zapewnia wyposażenie wojskowe i żywność.
Nie zmieniła się natomiast sytuacja na granicy turecko-greckiej. Przebywa tam już podobno ok. 25 tys. ludzi, którzy chcą dotrzeć do UE. Niewielu jest tam Syryjczyków. Większość stanowią Afgańczycy, Pakistańczycy, Banglijczycy, Marokańczycy. Ankara wysłała w ten rejon jednostkę policji, która ma uniemożliwić wycofanie się migrantów na terytorium tureckie, zmuszając ich do sforsowania granicy, a UE do ich przyjęcia.