Źródło:
Według doniesień australijskiego dziennika Guardian, co najmniej 4 kobiety i około 10 dzieci pochodzenia australijskiego zostało wywiezionych kilka dni temu z syryjskiego obozu dla więźniów Państwa Islamskiego w Al-Hawl (Al-Hol), gdzie obecnie przebywają rodziny dżihadystów. Zgodnie z zeznaniami świadków, Australijki opuszczając miejsce swojego dotychczasowego pobytu były zakute w kajdanki i zmuszone przez grupę nieznanych mężczyzn do zajęcia miejsc w białej furgonetce. Do tej pory nie pojawiły się żadne informacje dotyczące tożsamości sprawców. Kamalle Dabboussy, którego córka i wnuk mieszkają na terenie obozu, poinformował jeden z serwisów informacyjnych, iż kobiety i dzieci zostały wywiezione w środku nocy i do tej pory żadne z nich nie nawiązało kontaktu z rodziną, czy też z pracownikami obozu. Świadkowie wydarzeń donoszą, iż porwanie przebiegało w dramatyczny sposób. Wśród wywożonych kobiet wybuchła panika, a sposób, w jaki zabrano je i dzieci z obozu był traumatyczny. Australijki przybywające w obozie Al-Hawl to w większości żony terrorystów, którzy zostali zabici lub schwytani. Żadna z kobiet w obozie nie została oficjalnie oskarżona o czynny udział w działaniach na rzecz Państwa Islamskiego, mimo to na niektóre z nich został wydany nakaz aresztowania, choć do tej pory większość Australijek utrzymuje, iż została zmuszona do wyjazdu do Syrii. Obóz obecnie znajduje się pod kuratelą Syryjskich Sił Demokratycznych, którym przewodzą Kurdowie. To właśnie oni walczyli z bojownikami Państwa Islamskiego i innymi grupami dżihadystycznymi. Do tej pory w Al-Hawl przebywało 47 australijskich dzieci i 19 kobiet. Ich sytuację utrudnia jednak fakt, iż rząd Australii podjął decyzję o pozbawieniu bojowników Państwa Islamskiego obywatelstwa i nie wyraził zgody na powrót ich rodzin do ojczyzny z obawy przed radykalizacją australijskiej mniejszości muzułmańskiej.
Okoliczności porwania australijskich wyznawczyń islamu oraz ich dzieci, wskazują na zorganizowaną akcję, w której zaangażowane mogły być australijskie siły specjalne. Wbrew oficjalnym deklaracjom władz w Canberze, usiłują one jednak starać się po cichu sprowadzić do kraju rodziny australijskich dżihadystycznych foreign fighters.