Źródło:
Obywatel USA, 23-letni Omar Kuzu, który w 2014 r. udał się do Syrii, w celu dołączenia do szeregów Państwa Islamskiego, a następnie został schwytany podczas jednej z bitew stoczonej z dżihadystami, stanął przed amerykańskim sądem. Zgodnie z oświadczeniem Biura Prokuratora Amerykańskiego Okręgu Teksas, oprócz czynnego zaangażowania w akcje terrorystyczne, przyznał się on także do udziału w operacjach mających zapewnić potężne wsparcie finansowe dla organizacji. Mężczyzna został schwytany przez Syryjskie Siły Demokratyczne i wrócił do USA dzięki przeprowadzonej przez FBI akcji. W Syrii przebywał ponad pięć lat. 2 września przed amerykańskim sądem przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów, za które grozi mu nawet do dwudziestu lat pozbawienia wolności. W oświadczeniu prokurator Erin Nealy Cox widnieje następujący zapis: Ten oskarżony obywatel amerykański, zradykalizowany na amerykańskiej ziemi, przyrzekł wierność brutalnej grupie terrorystycznej i podróżował w związku z tym przez pół świata, aby krzewić jej ideologię. Omar Kuzu zeznał, iż wraz ze swoim bratem Jusufem opuścili Teksas i udali się do Stambułu w 2014 roku. Następnie nielegalnie przekroczyli granicę Syrii, ostatecznie udając się do irackiego Mosulu. Po odbyciu treningu wojskowego i uzbrojeniu zostali wysłani do Rakki, ówczesnej stolicy kalifatu, gdzie oskarżony rozpoczął pracę w dyrekcji telekomunikacji Państwa Islamskiego. Z oświadczenia prokuratury wynika ponadto, iż mężczyzna wziął sobie za żonę jedną z niewolnic, prawdopodobnie jazydkę. Zadaniem Amerykanina było zapewnienie łączności dla bojowników Państwa Islamskiego na linii frontu. Został on schwytany w 2019 roku, wraz z ponad tysiącem innych bojowników.