Podpis:
7 czerwca talibowie wydali oświadczenie, w którym zapewnili, iż Afgańczycy pracujący w ciągu ostatnich 20 lat z siłami zachodnimi nie mają, czego się obawiać i będą w kraju bezpieczni, jeśli wykażą „wyrzuty sumienia”. Tysiące Afgańczyków pracowało w siłach międzynarodowych od 2001 r. jako tłumacze, ochroniarze, pomocnicy, kierowcy, przewodnicy i na innych stanowiskach. Wielu z nich w obawie o życie w ciągu ostatnich lat opuściło już Afganistan wraz z rodzinami. Najwięcej przyjęły ich Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Niemcy, które opracowały plany przesiedlenia swoich afgańskich współpracowników. Według ambasady USA w Kabulu na ewakuację oczekuje obecnie 18 tys. Afgańczyków ubiegających się o specjalną wizę imigracyjną. Według amerykańskiej organizacji pozarządowej No One Left Behind od 2016 roku zginęło około 300 osób, które pracowały jako lokalny personel armii amerykańskiej lub byli członkami ich rodzin.
W ostatnich tygodniach wielu Afgańczyków współpracujących z siłami zachodnimi zorganizowało demonstracje w Kabulu, domagając się, aby ambasady krajów, z którymi współpracowali, wywiozły ich poza Afganistan. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, gdyż do 11 września 2021 r. Afganistan ma opuścić ostatni amerykański żołnierz. Miejscowym współpracownikom i członkom ich rodzin grozi więc realne niebezpieczeństwo. W zeszłym tygodniu talibowie usiłowali uspokoić zachodnie misje dyplomatyczne, po tym, jak 28 maja zamknięta została ambasada Australii ze względu na pogarszający się stan bezpieczeństwa i wycofywanie zagranicznych kontyngentów wojskowych.