31 stycznia terroryści należący do somalijskiej organizacji Harakat asz-Szabab al-Mudżahidin (Ruch Młodych Mudżahedinów) zaatakowali hotel „Afrik” w Mogadiszu. Najpierw rozpędzony samochód wypełniony materiałami wybuchowymi uderzył w bramę wejściową do obiektu, a następnie wtargnęli do niego uzbrojeni napastnicy, którzy otworzyli ogień z broni maszynowej. Reakcja sił bezpieczeństwa była natychmiastowa. Zginęło 9 osób, w tym 4 terrorystów, a 10 cywilów zostało rannych. Tego samego dnia zginęło 8 dzieci, a wiele innych zostało rannych, gdy wybuchła bomba w miejscowości Golwejn położonej ok. 40 km na północ od nadmorskiego miasta Merca (na południe od Mogadiszu). Tydzień wcześniej rzecznik armii ugandyjskiej, ppłk Deo Akiiki poinformował, że w wyniku operacji naziemnej i powietrznej przeprowadzonej przez siły ugandyjskie stacjonujące w Somalii zabitych zostało 189 członków Harakat asz-Szabab al-Mudżahidin. Była to największa liczba bojowników tej organizacji zabitych w ciągu jednego dnia. Atak nastąpił 22 stycznia w wioskach Sigaale, Adimole i Kajitoj, ok. 100 km na południowy zachód od stolicy, Mogadiszu. Wojsko ugandyjskie stacjonuje w Somalii od 10 lat. Jest częścią misji pokojowej Unii Afrykańskiej w Somalii (AMISOM), której celem jest wsparcie rządu centralnego w walkach z islamskimi ekstremistami dążącymi do jego obalenia. 19-tysięczne wielonarodowe siły Unii Afrykańskiej mają wycofać się z Somalii do końca bieżącego roku i przekazać odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju siłom somalijskim. W ostatnich dniach bojownicy Asz-Szabab zintensyfikowali ataki na siły bezpieczeństwa, podczas gdy wojska Unii Afrykańskiej i Somalijska Armia Narodowa wciąż atakują tę grupę w jej bazach na południu kraju. Pomimo utraty kolejnych terytorium, organizacja nadal przeprowadza poważne ataki z użyciem broni maszynowej i bomb, często informując o ofiarach, których liczba jest sprzeczna z danymi podawanymi przez przedstawicieli władz.