16 sierpnia 2024 r. udaremniony został zamach bombowy na Pałac Sprawiedliwości w Bogocie. Znaleziono materiały wybuchowe, amunicję i makietę budynku. Zwiększono środki bezpieczeństwa w całym kraju, wzmacniając ochronę instytucji wymiaru sprawiedliwości.
W dniu 6 listopada 1985 r. Movimiento 19 de Abril (M-19), Ruch 19 Kwietnia, przeprowadził najbardziej spektakularną akcję w historii swej działalności. Grupa 35 uzbrojonych mężczyzn, pod przywództwem Andrésa Almaralesa i Luisa Otero Cifuentesa, zajęła Pałac Sprawiedliwości w Bogocie, przejmując nad nim całkowitą kontrolę. Bojownicy w swoich żądaniach domagali się publicznego ogłoszenia ich postulatów, utworzenia wolnego radia, na antenie którego opozycja miałaby prawo nieskrępowanego nadawania audycji i postawienia prezydenta w stan impeachmentu. Ich apel pozostał bez odzewu, ponieważ władze odrzuciły możliwość wszelkich negocjacji, a w telewizji państwowej zamiast relacji z wydarzeń w Bogocie transmitowano mecz piłki nożnej. W ten sposób opinia publiczna nie wiedziała o wydarzeniach w stolicy lub nie zdawała sobie sprawy z ich skali. Atak dwóch czołgów, które sforsowały wejście do budynku zmusił bojowników do zabarykadowania się wraz z zakładnikami na wyższych piętrach budynku. O godzinie 16-tej prezes Sądu Najwyższego, Alfonso Reyes Echandia przez telefon wygłosił dramatyczny apel o przerwanie ataku sił wojskowych. Jednak władze ani armia nie spełniły jego prośby. Wieczorem tego samego dnia rozpoczęła się regularna wymiana ognia. Wojsko użyło broni ciężkiej i helikopterów. W budynku wybuchł ogromny pożar i ok. godz. 14-tej dnia następnego nastąpiła olbrzymia eksplozja. Dziesięć minut później minister obrony narodowej Miguel Vega Uribe ogłosił zakończenie stanu oblężenia. Bilans wydarzeń był tragiczny. Śmierć poniosło 98 osób, w tym prawie wszyscy napastnicy M-19 i 11 z 21 sędziów Sądu Najwyższego, a kilkanaście innych osób uznano za zaginione. Budynek został niemal doszczętnie zniszczony wraz z tysiącami dokumentów. W nocy 7 listopada 1985 r. prezydent Betancur wygłosił przemówienie, w którym wziął na siebie pełną odpowiedzialność za wydarzenia. Zapowiedział też, że dalej będzie szukał drogi do pokoju. Jednak synowie dwóch zabitych w ataku sędziów Sądu Najwyższego naciskali na przeprowadzenie dokładnego śledztwa. Ich zdaniem inicjatorem całej akcji był Pablo Escobar, przywódca kartelu z Medellin. To właśnie on i członkowie jego kartelu, którym groziła ekstradycja do USA, zyskali najwięcej w wyniku krwawych wydarzeń w Bogocie. W Pałacu Sprawiedliwości spłonęły bowiem akta ukazujące ich przestępczą działalność. Na ich podstawie Sąd Najwyższy miał zdecydować o ekstradycji tych ludzi do USA, gdzie mieli stanąć przed sądem za przemyt i handel narkotykami. Sformułowany przez tych przestępców slogan brzmiał: Wolimy grób w Kolumbii niż więzienie w Stanach Zjednoczonych.