Stany Zjednoczone zmniejszają liczbę swoich wojsk w Afryce. Na koniec 2019 r. stacjonowało na Czarnym Lądzie ok. 6 tys. amerykańskich żołnierzy (w 2018 r. było ich 7.200), którzy obok Francuzów (5.100 żołnierzy) stanowią główną siłę uderzeniową Zachodu przeciwko ugrupowaniom terrorystycznym, przede wszystkim w krajach Sahelu. Obecne są tam również kontyngenty Kanady i Wielkiej Brytanii oraz międzynarodowa misja MINUSMA (ponad 15 tys. żołnierzy i prawie 2 tys. policjantów) i Wspólne Siły Wojskowe G5 Sahel (Burkina Faso, Czad, Mali, Mauretania, Niger), liczące 5 tys. żołnierzy. Mimo tak znacznych sił i środków (tylko latach 2017 - 2018 Waszyngton przekazał 5,5 mld USD na wsparcie stabilności i bezpieczeństwa w Afryce Zachodniej, a UE współfinansuje szkolenie i operacje wojsk G5) wciąż dochodzi do ataków terrorystycznych. Nie ma tygodnia by islamscy terroryści nie zaatakowali posterunków i konwojów wojskowych, pracowników zachodnich koncernów czy ludność cywilną. W Afryce Zachodniej najbardziej zagrożone są Burkina Faso, Mali i Niger (osoby zainteresowane szczegółowymi informacjami na temat aktywności ugrupowań terrorystycznych w tych krajach odsyłam do podstrony Ansar al-Islam, w jej ostatniej części: Ansar al-Islam w Burkina Faso oraz Ansar Dine w Leksykonie organizacji, który staramy się na bieżąco aktualizować i wpisywać nowe organizacje). Waszyngton nie bez racji zarzuca państwom regionu zbyt małe zaangażowanie w walkę z terroryzmem. W dniu 15 grudnia 2019 r. prezydenci państw G5 zebrali się w Niamej (stolica Nigru), aby przedyskutować bieżącą sytuację. Wyrazili wolę zrobienia wszystkiego, aby poprawić koordynację między siłami krajowymi i zagranicznymi kontyngentami wojskowymi. 13 stycznia takie spotkanie odbyło się we Francji z udziałem prezydenta Emmanuela Macrona, który obiecał przekonać prezydenta Trumpa do walki z terroryzmem w Afryce. Przywódcy państw Sahelu obawiają się odejścia Amerykanów. Jak widać Waszyngtonu te zapowiedzi i obawy nie usatysfakcjonowały i część swoich żołnierzy przerzucą z Afryki do Azji. Ci, którzy pozostaną na Czarnym Lądzie skupią się nie na zwalczaniu, ale powstrzymywaniu działań terrorystycznych.