7 czerwca rząd Kamerunu przyznał, że żołnierze jego sił zbrojnych zabili 9 mieszkańców wioski Misong, w tym 18-miesięczną dziewczynkę, kiedy dzień wcześniej wieczorem wkroczyli do tej miejscowości. Szukali w niej zaginionego kolegi, ale spotkali się z wrogim nastawieniem mieszkańców, wobec tego dla samoobrony użyli broni palnej. Oświadczenie to jest niezwykłym przyznaniem się do winy strony rządowej w trwającym od 2017 r. konflikcie separatystycznym na południowym-zachodzie kraju, czyli w Ambazonii, gdzie angielskojęzyczni secesjoniści protestują przeciwko marginalizacji przez francuskojęzyczną większość, a bojownicy walczą z siłami rządowymi. Według raportu HRW od 2017 r. separatyści w regionie Ambazonii, obejmującej prowincje Południowy-Zachód i Północny-Zachód, przeprowadzili ok. 100 ataków na szkoły, zabijając ponad 4 tys. ludzi i zmuszając do ucieczki 700 tys. mieszkańców. W tym samym czasie uprowadzono ponad 300 uczniów i pracowników oświaty. Separatyści domagają się nauczania wyłącznie języka angielskiego w Ambazonii. Kamerun jest krajem dwujęzycznym: francusko-angielskim.