30 czerwca w Kabulu rozpoczęla się trzydniowa konferencja uczonych religijnych (ulemów) i przywódców plemiennych, która ma przypieczętować rządy talibów. Oczekiwano, że udział w niej weźmie ponad 3 tys. mężczyzn. Kobietom nie pozwolono brać udziału w spotkaniu, choć doniesienia medialne sugerują, że będzie dyskutowana kwestia ponownego otwarcia szkół dla dziewcząt. Wicepremier Abdul Salam Hanafi powiedział państwowej stacji telewizyjnej RTA, że delegaci płci męskiej będą reprezentować kobiety. Stwierdził, że kiedy ich synowie są w zgromadzeniu, oznacza to, że one również są zaangażowane. Dzisiaj na konferencji pojawił się najwyższy przywódca talibów mułła Haibatullah Akhundzada. Jego przybyciu towarzyszyły okrzyki, w tym „Niech żyje Islamski Emirat Afganistanu”. Akhundzada nie był filmowany ani fotografowany od czasu przejęcia władzy przez talibów w sierpniu 2021 r. W przemówieniu stwierdził m.in., że sukces afgańskiego dżihadu jest nie tylko źródłem dumy dla Afgańczyków, ale także dla muzułmanów na całym świecie. Powiedział też, że świat powinien przestać ingerować w sprawy Afganistanu. Akhunzada, który prawdopodobnie ma około 70 lat i nosi tytuł „Przywódcy Wiernych”, rzadko opuszcza Kandahar, miejsce narodzin i duchowe centrum talibów. Poza jednym niedatowanym zdjęciem i kilkoma nagraniami dźwiękowymi przemówień nie ma prawie żadnego śladu cyfrowego jego aktywności. Obecność lidera talibów skutkowała wzmożonymi środkami bezpieczeństwa. 30 czerwca w pobliżu Politechniki w Kabulu, gdzie odbywa się konferencja, zastrzelono dwie osoby. Przedstawiciele władz powiedzieli, że byli to bandyci, którzy zaczęli strzelać z dachu, ale zostali „szybko wyeliminowani przez mudżahedinów z pomocą Allaha Wszechmogącego”.